Widok
Posiadam takie cacko i jeżeli ktoś mówi ,że rower z silnikiem to już nie rower ja odpowiadam, a kto powiedział , że to ma się nazywać rower. Ja nazywam to pojazdem do szybkiego przemieszczania się ( w zakorkowanym mieście nic z nim nie ma szans, doświadczam tego na codzien- pod swiatłami zawsze iestem pierwszy). A przewaga nad skuterem jest taka , że można go przechować np. na balkonie czy w blokowej komórce(bardzo niska wga) , nie trzeba papierów (coroczne opłaty ) ,kasku w którym latem mamy ugotowaną głowę. - No i co wy na to :)
witaj. uwielbiam rowery. jestem i ch maniakiem. bylem jednym z pierwszych kurierów rowerowych w wawie. rowerów mam kilka. zarażam swoje dzieci tą manią. tak się składa że mam firmę kurierską i muszę śmigać po całym mieście. w korku w aucie dostaję szału. dziś jest wielki dzień. właśnie mi montują silniczek do holendra, mam nadzieje że będę zadowolony z tej decyzji. dla mnie to żaden obciach, a spodziewam się zabawy która wywoła u mnie uśmiech na twarzy. kiedyś robiłem dziennie 60,70 km po mieście, dziś mam ochotę robić to z pomocą silniczka, a siły zostawić na wieczorne wypady z dzieciakami, na "analogach" :). Nie przejmuj się zgryźliwościami. ciesz się zabawą jak ci to sprawia fun! a jak masz ochotę to podziel się doświadczeniem, będę wdzięczny. szacunek.
rower z śmierdziawką
rower ze śmierdziawką, to KARA BOSKA, tak jak PAPIEROSKA !!!
Taka śmierdziawka zrobi 100 razy więcej smrodu niż papierośnica pudernica. A papierośnica więcej niż największe skrzyżowanie w 3m w szczycie. Jeśli nie czujesz śmiedziawki w mieszkaniu, to uważaj bo możesz się kiedyś nie obudzić, a opary paliwa potrafią wiele. Sąsiedzi z pewnością czują.
Taka śmierdziawka zrobi 100 razy więcej smrodu niż papierośnica pudernica. A papierośnica więcej niż największe skrzyżowanie w 3m w szczycie. Jeśli nie czujesz śmiedziawki w mieszkaniu, to uważaj bo możesz się kiedyś nie obudzić, a opary paliwa potrafią wiele. Sąsiedzi z pewnością czują.
witam w klubie ,ja takim sprzetem jezdze juz 11lat a rower ma ich az 21 jest to orginal z silnikiem sachs poj.30cmm i nie zalicza sie do zadnych motorowerow gdyz moc pojemnosc i predkosc nie kwalifikuja go do motorowerow i wiem ze naraze sie ortodoksom ale jak by im tak przyszlo majac 50plus wjechac pod jaskowke albo pod lostowicka to mysle ze zmienili by zdanie
tutaj do kupienia zebatka do takiego zestawu
http://allegro.pl/zebatka-na-tylne-kolo-do-roweru-z-silnikiem-i1225407908.html
http://allegro.pl/zebatka-na-tylne-kolo-do-roweru-z-silnikiem-i1225407908.html
tak mi przyszlo na reflexie - powiedzmy ktos kiedys majac kase, zrobi cos takiego jak jest urzadzenie KERS w F1 , tyle ze w rowerze - pomijajac fakt masy, itd, (powiedzmy, ze technologia przyszlosci pozwoli na to ,ze bedzie b.lekkie, niewiele zmieniajac wage roweru)
na wyscigu bedzie cos takiego : jedziesz rowerem, napedzasz go sila wlasnych miesni, a gdy zjezdzasz z gorki, energia wynikajaca z hamowania itd, bedzie ładowac ogniwo elektryczne (energia ciagle pochodzi od rowerzysty, bo by zjechac z gorki musial tam wjechac)
masz naladowane ogniwo, a odzyskana energia moze byc wykozystana np.podczas finishu, czy kluczowego punktu podjazdu, w stylu, ze powiedzmy wciskasz przycisk i PSTRYK- sprzezony silnik elektryczny dodaje Ci na krotki czas (np. 3-4 sekundy) powiedzmy 100W...to byloby cos, i calkiem mozliwe...chodza sluchy, ze juz podobno ktos cos takiego wykonał, jednak nie zostalo to udowodnione...wg mnie jest to fair - bo energia pochodzi w 100% z miesni kolarza.ciekawe kiedy taka hybryda bedzie seryjnie ?
na wyscigu bedzie cos takiego : jedziesz rowerem, napedzasz go sila wlasnych miesni, a gdy zjezdzasz z gorki, energia wynikajaca z hamowania itd, bedzie ładowac ogniwo elektryczne (energia ciagle pochodzi od rowerzysty, bo by zjechac z gorki musial tam wjechac)
masz naladowane ogniwo, a odzyskana energia moze byc wykozystana np.podczas finishu, czy kluczowego punktu podjazdu, w stylu, ze powiedzmy wciskasz przycisk i PSTRYK- sprzezony silnik elektryczny dodaje Ci na krotki czas (np. 3-4 sekundy) powiedzmy 100W...to byloby cos, i calkiem mozliwe...chodza sluchy, ze juz podobno ktos cos takiego wykonał, jednak nie zostalo to udowodnione...wg mnie jest to fair - bo energia pochodzi w 100% z miesni kolarza.ciekawe kiedy taka hybryda bedzie seryjnie ?
ja od 4 lat śmigam na elektryku do pracy, przejechałem przez ten czas około 20 tyś km. Bardzo chwalę sobie to rozwiązanie i uważam że nie ma lepszego (DLA MNIE). Najfajniejsze jest to że jak mam ochotę popedałować to pedałuję i jadę jak zwykłym rowerkiem.
pozdrawiam wszystkich
ps. przy hamowaniu silnikiem oczywiście bateria jest ładowana, jest to bardzo mały odzysk ale jest :-)
pozdrawiam wszystkich
ps. przy hamowaniu silnikiem oczywiście bateria jest ładowana, jest to bardzo mały odzysk ale jest :-)