Re: Rowery na chodniku-kurcze czy to tak trudno zrozumieć?
Rowerzystka uderzyła w błotnik (zarysowała go?), zbiła kierunkowskaz, co tanie w wymianie nie jest, ale puściłeś ją wolno. Jestem pod wielkim wrażeniem...
Skoro temat został...
rozwiń
Rowerzystka uderzyła w błotnik (zarysowała go?), zbiła kierunkowskaz, co tanie w wymianie nie jest, ale puściłeś ją wolno. Jestem pod wielkim wrażeniem...
Skoro temat został sprowokowany, to zauważyłem, że największą tolerancję dla jeżdzących chodnikiem mają osoby wykorzystujące rower do codziennego transportu do pracy (nie rekreacyjni -- nawet codzienni, ale dla których rower jest narzędziem). Nawet Ci którzy unikają chodników i wolą jezdnie. Może dlatego, że (jak ja) zaczynali właśnie od chodników, zanim potrafili się odważyć jeździć ulicą; sam miałem początkowo opory wynikające z różnicy prędkości pomiędzy mną a samochodem. Przy codziennej jeździe przestawienie się przychodzi z czasem, chodnik jest cholernie niewygodny do jazdy -- nie chce się do niego wracać jak się pozna zalety normalnej drogi.
Wiem, że brzmi to z mojej strony jak przyzwolenie na jazdę chodnikiem, ale nic nie jest tak czarno-białe jakbyśmy wszyscy chcieli.
zobacz wątek