Re: Rowery na chodniku-kurcze czy to tak trudno zrozumieć?
Nie oceniałem ani Twojego rozumu, ani inteligencji ustawodawcy. Przytoczyłem przepis, oraz definicję ulewy.
Ponieważ ostatnimi laty jeżdżę rowerem wyłącznie dla przyjemności unikam deszczu....
rozwiń
Nie oceniałem ani Twojego rozumu, ani inteligencji ustawodawcy. Przytoczyłem przepis, oraz definicję ulewy.
Ponieważ ostatnimi laty jeżdżę rowerem wyłącznie dla przyjemności unikam deszczu. Ostatnio 2 lata temu dwie godziny po szosie w duuużym deszczu. Podstawa to bardzo dobre tylne światło.
Co do chodników, to w ogóle bym wpuścił wszystkich bojących się rowerzystów na chodnik, niezależnie od pogody, z bezwzględnym zakazem jakiegokolwiek przeszkadzania pieszym (włącznie z zakazem używania dzwonka na chodniku i poruszania się szybciej niż 15 km/h na pustym chodniku i 5km/h w tłumie).
Jednocześnie pozostałym rowerzystom umożliwiłbym jazdę po ulicy, jeżeli jazda po ścieżce wymaga:
- przejścia na druga stronę
- jazdy po nawierzchni gorszej niż ulica
- podjeżdżania pod krawężniki wyższe niż 0.5 cm. Czyli jeśli nie ma wyraźnego wjazdu na i zjazdu ze ścieżki, ścieżka jest z kostki lub kluczy jak labirynt w dziecięcej książeczce to wolno po ulicy.
Zdaję sobie sprawę, że ułożenie, a potem egzekwowanie takich przepisów byłoby nierealne.
Podobnie nierealne jest egzekwowanie przepisu o ekstremalnych warunkach pogodowych, bo każdy deszcz zagraża bezpieczeństwu. Niemniej ustawodawca coś sobie myślał tak właśnie formułując przepis, a interpretować go będzie policjant, a potem ewentualnie sąd. Nie sadzę jednak, żeby policja wyrzucała spokojnie jadącego rowerzystę z chodnika gdy nie ma ścieżki. W Londynie byłoby to niedopuszczalne, bo tam jest absolutny i bezwzględny zakaz jeżdżenia rowerem po chodnikach. Są tacy co jeżdżą, ale tam gdzie jeżdżą są tablice, że nie wolno. W ojczyźnie roweru miejscem roweru jest ulica, ew wydzielony pas, rzadko ścieżka na wysokości chodnika.
A 8 kwietnia było 21.5 stopnia w dzień, to wieczorem rzeczywiście mogła być burza.
zobacz wątek