Re: Rowery na chodniku-kurcze czy to tak trudno zrozumieć?
Ciekawe na ile to prawda z tym wyśmianiem przez policję, bo takie informacje na zasadzie "zasłyszenia od kogoś" często są "urban legend". Zdecydowanie wolę informacje z bezpośredniego źródła.rozwiń
Ciekawe na ile to prawda z tym wyśmianiem przez policję, bo takie informacje na zasadzie "zasłyszenia od kogoś" często są "urban legend". Zdecydowanie wolę informacje z bezpośredniego źródła.
A jazdy na wspomnianym odcinku po chodniku nie rozumiem, nawierzchnia jest w przeciętnym stanie, mnie by było szkoda obręczy. Jedynym wytłumaczeniem może być to, że komuś się nie chce ciągle "przeskakiwać" z jednej strony Grunwaldzkiej na drugą (+ długi czas oczekiwania przy pętli w Oliwie, to jest spory problem z trójmiejskimi ścieżkami -- ciągłe zmiany kierunku ruchu -- ale to temat pod inną dyskusję), ja wolę poczekać na światłach i nadrobić to na równej nawierzchni. Często mam zbyt obładowany rower, żeby katować go sobie na krzywych chodnikach.
Sam nie trawię pędzących na chodniku. Ostatnio takiego "przystopowałem" na Świętojańskiej w Gdyni, mam nadzieję, że gleba, która zaliczył go czegoś nauczy, nie widzę powodu ustępować drogi komuś, kto mnie pogania dzwonkiem na chodniku, skończyło się nieumiejętnym hamowaniem podczas skręcania.
Co do statystyk rannych w spotkaniach rowerzysta-pieszy, to rozkłada się to w relacjach 40%-60%, z niekorzyścią dla pieszego; pieszy jest słabszy, ale rowerzysta z większej odległości leci na ziemię. :-)
zobacz wątek