Re: Rowerzystka brutalnie zepchnięta z chodnika
Kilka lat temu zostałam uderzona przez jakiegoś gbura w golfie dwójce jadąc kolarką - ten burak wychylił się z golfa i mnie trzepnął w plecy. Upadłam, podniosłam wzrok, a ten odjeżdżał tak wolno...
rozwiń
Kilka lat temu zostałam uderzona przez jakiegoś gbura w golfie dwójce jadąc kolarką - ten burak wychylił się z golfa i mnie trzepnął w plecy. Upadłam, podniosłam wzrok, a ten odjeżdżał tak wolno że zdążyłam zapisać na komórce nr rejestracyjny, widocznie zauważył i zatrzymał się. Byłam pewna że mnie zatłuką teraz na amen. Odjechali. Dotarłam do miasta - 8 km. Poszłam na komendę. Po kilkunastu dniach, złapali ich - o dziwo się przyznali i zostali ukarani mandatem po 400 zł - kierowca i pasażer.
Dziś wiem, że miałam postąpić inaczej. Ale wtedy, w takim momencie człowiek nie myśli racjonalnie, bałam się że mnie tam dosłownie dobiją.
i tak cud że ich ukarali.
Dziś jeżdżę zawsze środkiem prawego pasa, a jak jade z synem jadę zawsze obok niego. I nie ma takiej siły, abym jeździła inaczej. I jakoś nic mi się nie przytrafiło nieprzyjemnego. Im bliżej krawędzi jezdni - tym częściej ocieram się o śmierć albo kalectwo z powodu chamów i gburów w autach. Jesli jest taka możliwość to jadę chodnikiem - i niech nikt mi w drogę nie wchodzi bo zatłukę gołymi rękoma. I w sumie nie mam żadnych z tego powodu nieprzyjemności jak dotąd.
To że tak robię wynika tylko i wyłącznie z moich ponad 10 letnich doświadczeń jazdy rowerem. I nikt mnie nie przekona że robię źle, skoro od momentu kiedy tak właśnie się poruszam nie spotkało mnie tyle tragicznych wydarzeń co wcześniej - kiedy jeździłam "zgodnie z pseudo przepisami".
Współczuję Ci, że musiałaś doświadczyć czegoś tak bezmyślnego ze strony drugiego człowieka - jak widać niedorozwiniętych nie brakuje.
zobacz wątek