Już już Skarbeńku. Jeszcze jestem zaspana i skandalicznie rozczochrana. Łyk kawy...
Pomijając (drugorzędna sprawa) czy Pan się chwali, czy Pan się żali (?), uznaję, że sobie samemu tlumaczy...
rozwiń
Już już Skarbeńku. Jeszcze jestem zaspana i skandalicznie rozczochrana. Łyk kawy...
Pomijając (drugorzędna sprawa) czy Pan się chwali, czy Pan się żali (?), uznaję, że sobie samemu tlumaczy i nam przy okazji... konkludując, po pobieżnej jedynie analizie objawów, donoszę w trybie pilnym, co następuje:
Po pierwsze primo: it's ok. (przytula i klepie po ramieniu)
Po drugie primo: absolutnie, proszę nie obwiniać się o to, że w przyszłości (daj Boże, odległej... naj...szej) pańska żona będzie "starszą kobietą", w sytuacji, którą Pan przywołuje.
Terapii nie zalecam. Widoczne, wyraźne rysy po traumie z przeszłości, nabierają mocy, pod wpływem odkrycia (najpewniej nagłego i dramatycznego), że nie samą jędrnością i badaniami, rzeczywistość ludzka (kobieca i męska) toczy się.
Życie Skarbeńku. Zapierd...ć trzeba.
zobacz wątek