> nawet mi się zaczyna podobać atmosfera zjednoczenia, przyhamowania wyscigu szczurów, spokoju na ulicach i lekkiego zamordyzmu
Z jednej strony tak.
Ale z drugiej, jest to...
rozwiń
> nawet mi się zaczyna podobać atmosfera zjednoczenia, przyhamowania wyscigu szczurów, spokoju na ulicach i lekkiego zamordyzmu
Z jednej strony tak.
Ale z drugiej, jest to atomizacja społeczeństwa. Unikanie kontaktów sąsiedzkich (czy generalnie: międzyludzkich). No i sprawa wspólnego mieszkania rodzin wielopokoleniowych. Wkrada się w podświadomosć myśl, że może być to zagrożeniem.
Tak się złożyło, że zanim wybuchła panika w sklepach, zupełnym fuksem, osiągnąłem juz pełne zapełnienie niemałej mej lodówki. Zatem nie miałem nawet technicznej możliwości robienia dodatkowych zakupów "na zapas". Piwnicy nie mam, ziemianka na razie tylko w planach. Choć i słoików mam narobionych calkiem sporo. No i zawsze mam w chacie zapas makaronów, kasz itd. Gdyby miesiąc temu zamknięto wszystkie sklepy, na tym co mam, pożyłbym przynajmniej do maja-czerwca. Jedynie kwestia kawy, smietanki, chleba i fajek :D
Ale mój wątły "prepperyzm" jest śmiechem w porównaniu z piwnicą BMtF. Ja ją widziałem na oczy, dlatego o Nim wspomniałem :D
zobacz wątek