Odpowiadasz na:

Re: Rynek mieszkaniowy w Trójmieście w 2015 roku

Rozumiem, ze piszesz o sobie jako zaradnej czesci spoleczenstwa ? Ta naprawde zaradna czesc lokuje pieniadze w znacznie bardziej efektywne niz 5% rocznie inwestycje, do tego znacznie... rozwiń

Rozumiem, ze piszesz o sobie jako zaradnej czesci spoleczenstwa ? Ta naprawde zaradna czesc lokuje pieniadze w znacznie bardziej efektywne niz 5% rocznie inwestycje, do tego znacznie bezpieczniejsze (w wypadku konfliktu na skale europejska istnieje duze ryzyko, ze tych blokow zwyczajnie nie bedzie, a ubezpieczyciel nie pokrywa tego typu roszczen).

Impuls jest faktycznie dobrze skalkulowany, tylko z drugiej strony jak tylko ruszyli, to w pewnym momencie na stronie mieli tylko kilka dostepnych mieszkan, teraz maja ich duzo wiecej - nikt nie wie na dobra sprawe jak wyglada ilosc umow notarialnych, a w zasadzie za ile mieszkan poszly zaliczki od nabywcow, bo traktowanie rezerwacji jako sprzedanych jest naduzyciem. Idac tym tropem sam w pewnym momencie mialbym 5 mieszkan.

Jezeli schodza lokalizacje za 8-9 tys. za metr to nalezy jeszcze zwrocic uwage, czy jest to mieszkanie do mieszkania, czy inwestycyjnie. W tym drugim przypadku jezeli jest to 20te mieszkanie pod wynajem kupione przez fundusz lub warszawke, to w zadnym wypadku nie mowi to o tendencji, ze zwyklym ludziom jest coraz lepiej, a co najwyzej tyle, ze jakas jednostka sobie radzi w zyciui ma kapital na takie inwestycje. Jezeli zwykla rodzina musi kupowac mieszkanie na Przywidzkiej bo na inne nie ma zdolnosci, to miasto musi od razu przeznaczac mase kasy na doprowadzenie komunikacji na takie zadupia, podczas gdy w najlepszych lokalizacjach mamy ogrodki dzialkowe albo sloikow na wynajmie, ktorzy w kazdej chwili moga za praca przeniesc sie do np. Wroclawia. Nie musze chyba pisac, jak wplywa to na ewentualne inwestycje handlowo-uslugowe w tego typu pustyniach, gdzie na stale zamieszkuje sie od czasu do czasu. Najlepsze dla miasta byloby, gdyby rodziny masowo kupujace mieszkania na zadupiach zasiedlily dolny taras, gdyz tylko w ten sposob mozna byloby pobudzic uslugowo i handlowo te lokalizacje. Zobacz co sie dzieje w przyziemiach Czterech Oceanow albo Horyzontow - wiatr hula, bo nikt nie jest w stanie utrzymac sie z burdeli, turystow letnich i ciagle zmieniajacych sie najemcow. Tak, coraz wiecej ludzi stac na zakup mieszkan w celach inwestycyjnych - ale niestety dla miasta oznacza to tylko jednorazowy wplyw ze sprzedazy dzialki deweloperowi, potem mamy potezne utracone potencjalne zyski z sytuacji, gdyby centralne lokalizacje byly masowo wybierane przez ludzi, a najlepiej rodziny, ktore chca sie zwiazac z danym miejscem na dlugie lata. Tymczasem lokale handlowo uslugowe pod jednym szyldem dzialaja od lat najlepiej na gornym tarasie, gdzie do minimum mamy zredukowane zjawisko dobowek, czy krotkiego najmu. Natomiast powtorze po raz kolejny - zakup mieszkania byl latwiejszy w 2002 roku niz dzis. Oczywiscie dzis jest lepiej niz np 7 lat temu, gdyz ceny spadly o 20-50% a pensje wzrosly, ale nadal jeszcze dluga droga do normalizacji.

zobacz wątek
10 lat temu
~meribel

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry