Widok
SKANDAL!!!
Dr T. Mialam niesamowitego pecha wyladowac u niego na dyzurze w szpitalu Wojewodzkim - w 26 tc z silnymi bolami krzyza i brzucha. Calkowicie mnie zignorowal: badanie trwalo 5 sekund i polegalo na wsadzeniu wziernika, zerknieciu i wyjeciu go. Pan "doktor" stwierdzil, ze to bole nie zwiazane z ciaza, zabronil brac nospe (bo to przeciez nie skurcze - nie podlaczyl mnie do ktg) i wyslal do neurologa!!! BYl oburzony, ze przyjechalam z tym do szpitala, a nie poszlam do przychodni. Przez niego meczylam sie z tymi bolami jeszcze poltorej dnia, az wreszcie wyladowalam na Zaspie z rozwarciem na dwa palce i skurczami co 3 minuty!!! Piec godzin powstrzymywano mi akcje porodowa.
Moja ocena
lek. med. Tomasz Tylicki
kategoria: Ginekolodzy
obsługa: 2
jakość usług: 1
wyposażenie: -
czas oczekiwania: -
przystępność cen: -
ocena ogólna: 1
1.3
* maksymalna ocena 6
chyba pomyliłaś lekarzy bo nie ma lepszego lekarza w trójmieście od dr Tomasza. Chyba, że jesteś straszną panikarą i nabzdyczoną panienką, która lubi jak się cały świat wokół ciebie kręci ale są też inni pacjenci i na szczęście oni uważają, że wielkim szczęściem jest trafić pod opiekę właśnie tego lekarza
marianna Twój przypadek nie jest jedyny... Wylądowałam w wojewódzkim 3 dni po terminie porodu na patologii ciąży. Przeleżałam tam równy tydzień aż w końcu pewnej nocy dostałam skurcze porodowe. Męczyłam się z nimi przez całą noc na oddziale, bo wg dr Tylickiego na porodówce nie było miejsc dla rodzącej po raz pierwszy, pomimo tego, że wszystkie sale były wolne. W końcu ze skurczami partymi i rozwarciem na 4,5 palca położne przewiozły mnie na porodówkę, gdzie ów "doktor" miał dyżur. Oczywiście pomimo wolnych sal miejsca dla mnie znowu nie było i musiałam wracać na patologię ciąży i wrócić za pół godziny;/ Po nie całych 15 minutach było już widać główkę mojej córeczki i dopiero wtedy łaskawie zostałam przyjęta na porodówkę. No i to jeszcze nie wszystko. Na sam koniec, kiedy miał przyjść i mnie pozszywać, doszedł do wniosku, że mogę jeszcze troszkę poczekać bo ma "pilną rozmowę telefoniczną z żoną"! Na założenie kilku szwów musiałam czekać jeszcze 1,5 h! Bardziej gburowatego i hamskiego lekarza jeszcze w życiu nie spotkałam! Jeżeli miałabym 2-gi raz urodzić dziecko, to na pewno nie w szpitalu, w którym pracuje ten pseudo lekarz.
Te posty jaki to wspaniały to pisze chyba sam Pan "doktor" albo jego żona,
powodem takich działań jak zwykle są "duuuuże kieszenie i ambicje"
ale tego nigdy nie mówi się wprost.
Bo w końcu to PAN doktor - prawda ? "Pan życia i śmierci".
Pan "foch" i ignorant.
Tyle wiem, i mamy jeszcze masę takich specjalistów.
Nie martwcie się - niedługo sam padnie i rozsypie się w drobny mak ten wypaczony system.
powodem takich działań jak zwykle są "duuuuże kieszenie i ambicje"
ale tego nigdy nie mówi się wprost.
Bo w końcu to PAN doktor - prawda ? "Pan życia i śmierci".
Pan "foch" i ignorant.
Tyle wiem, i mamy jeszcze masę takich specjalistów.
Nie martwcie się - niedługo sam padnie i rozsypie się w drobny mak ten wypaczony system.
Podzielam opinię na temat tego lekarza.Jest straszny i bezczelny.Przyszlam na badanie poniewaz mialam bole brzucha i krwawienie tydz po miesiaczce.dr.Tylicki przy badaniu usg zaczal wyrazac swoje dziwne bezpodstawne opinie na temat mojego prowadzenia sie.Przyszlam z chrypa poniewaz mialm zapalenie oskrzeli a on mi na to ze zle sie pewnie prowadze i pale i naduzywam pewnie alkoholu.Mnie po prostu zamurowało.Spytalam sie po czym tak sadzi i Powiedziałam mu że jest bezczelny,a on mi na to ze mam chrype i wogole martwi go moja skora i wyglad...No tragedia po prostu.Mam 36 lat,wiekszosc ludzi mi tyle nie daje.Alkoholu nie mialam w ustach od 2 tyg .I alkohol pijam czasami okazjonalnie.No nie moge w to uwierzyc.Kim on zreszta jest?Psychologiem?czy ginekologiem?Porazka.Odradzam.!
Czytając tę opinię włos się jeży, ale jest mi niezmiernie trudno uwierzyć, że dotyczy ona dr. Tylickiego. W szpitalach jak wiadomo pracuje się pod wielką presją, a wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Zapewne ta opinia nie do końca jest obiektywna, bo trudno być obiektywnym gdy chodzi o zdrowie przyszłej mamy i jej obawy związane z ciążą. W szpitalu kontakt z dr. Tylickim miałam dwukrotnie (nie związany z ciążą) i nie stwierdziłam żadnych nieprawidłowości. Poza tym od 7 lat leczę się u dr. Tylickiego i według mnie oraz wielu moich koleżanek jest świetnym fachowcem. Jestem 'trudnym przypadkim', a dr. Tylicki jest jedynym lekarzem, który z prawdziwą troską i rzetelnością podjął się mojego leczenia. Jest jedynym lekarzem (ze wszystkich specjalistów i lekarzy w ogóle) którego darzę bezgranicznym wręcz zaufaniem. Nie neguję oponii negatywnych, bo każdy przypadek jest inny i odczucia również mogą być inne, ale z czystym sumieniem polecam dr.Tylickiego, który prowadzi teraz moją zagrożoną ciążę i wiem, że będzie dobrze :)
Również nie polecam. Trafiłam do szpitala wojewódzkiego w 42 tc. Fanatyk porodów naturalnych. Pomimo braku postępu porodu wstrzymywał się z podaniem oksytocyny i chodziłam ze skurczami prawie dwie doby. To jest może do wybaczenia ale masowanie szyjki macicy bez uprzedzenia jest wg mnie skandalem ! Ten człowiek nie ma pojęcia jaki to ból, a robi to bez zapytania ! Nigdy więcej moja noga nie stanie w tym szpitalu ! Obok mnie leżała dziewczyna, której zaczęła się rozwierać szyjka macicy w 32 tc a on ją stresował, że jak leki nie pomogą to będzie rodzić. Czy to jest normalne ? Fanatyk i tyle.
Dr Tylicki nie jest dobrym specjalistą. Na prywatnej wizycie nie zauważył guza na jajniku wielkości 4 cm. Dopiero inny lekarz postawił diagnozę i potwierdził niestety moje przypuszczenia. Trafiłam pół roku później do Szpitala Wojewódzkiego, takie terminy. Guz urósł do 5,5 cm. Wyobraźcie sobie moje przerażenie jak dowiedziałam się, że będzie mnie operował właśnie Tylicki. Niestety mój lekarz na późniejszej wizycie stwierdził, że zostałam zoperowana niechlujnie i prawdopodobnie ten jajnik się nie zregeneruje i tak się stało :( Teraz z jednym jajnikiem i mężem walczymy o dzidziusia...
Jeśli chodzi o kompetencje to dr ma problemy:
nie umiał określić wieku płodu, bo ciąża z in vitro przerosła go w matematyce
nie umiał ogarnąć sprzętu do usg (nie umiał określić wielkości zarodka)
Jeśli chodzi o empatię i podejście do pacjenta - nigdy nie spotkałam się z takim chamstwem, trafiłam do wojewódzkiego z poronieniem zagrażającym w 7tc, na dzień dobry usłyszałam że po co leże na kozetce skoro zdrowa jestem, po co panikuje (2 wizyta w szpitalu w tygodniu z powodu b. mocnego krwawienia, krwiak podkosmówkowy - faktycznie pikuś dla pana dr). Jednak to co usłyszałam podczas usg brzmi jak koszmar, JEDYNY komentarz pana dr - na łyżeczkowanie jeszcze za wcześnie. Nie dowiedziałam się co z dzieckiem, czy serduszko bije, nic poza tym jednym zdaniem.
Empatia -100 pkt "panie doktorze", ale kiedyś to do pana wróci...
nie umiał określić wieku płodu, bo ciąża z in vitro przerosła go w matematyce
nie umiał ogarnąć sprzętu do usg (nie umiał określić wielkości zarodka)
Jeśli chodzi o empatię i podejście do pacjenta - nigdy nie spotkałam się z takim chamstwem, trafiłam do wojewódzkiego z poronieniem zagrażającym w 7tc, na dzień dobry usłyszałam że po co leże na kozetce skoro zdrowa jestem, po co panikuje (2 wizyta w szpitalu w tygodniu z powodu b. mocnego krwawienia, krwiak podkosmówkowy - faktycznie pikuś dla pana dr). Jednak to co usłyszałam podczas usg brzmi jak koszmar, JEDYNY komentarz pana dr - na łyżeczkowanie jeszcze za wcześnie. Nie dowiedziałam się co z dzieckiem, czy serduszko bije, nic poza tym jednym zdaniem.
Empatia -100 pkt "panie doktorze", ale kiedyś to do pana wróci...