Jakie "zastraszanie"?
Prokuratura po prostu zadała pytanie.
Jeśli gdziekolwiek jakiekolwiek zajęcia pozalekcyjne były prowadzone zgodnie z prawem, za wiedzą i zgodą rodziców, to ani...
rozwiń
Jakie "zastraszanie"?
Prokuratura po prostu zadała pytanie.
Jeśli gdziekolwiek jakiekolwiek zajęcia pozalekcyjne były prowadzone zgodnie z prawem, za wiedzą i zgodą rodziców, to ani dyrekcja ani nauczyciele nie mają się przecież czego obawiać.
A już zupełnie nie rozumiem, na czym miałoby polegać "zastraszanie" rodziców.
zobacz wątek