Odpowiadasz na:

Żenada w Operze Lesniej - na to są pieniądze!

"Latający Holender" w Operze Leśniej - chudy skład orkiestry,fatalne trąbki, reżyseria na poziomie żłobka, gra świateł, scenografia infantylna. Chór malutki, nawet przygotowany, tylko wszystko... rozwiń

"Latający Holender" w Operze Leśniej - chudy skład orkiestry,fatalne trąbki, reżyseria na poziomie żłobka, gra świateł, scenografia infantylna. Chór malutki, nawet przygotowany, tylko wszystko popsuł chór Łukaszewskiego. Było nierówno - inaczej śpiewał gdański chór w kanale, inaczej ten na scenie. Ale żeby o tym wiedzieć, trzeba było zaglądnąć do kanału. I eksperymenty z materią opery należy robić ostrożnie. Ten pomysł to artystyczny niewypał.
No, ale to jakie to "gwiazdy" wokalne nam przedstawiono...?Totalne bezgłosia!!!!!! Jedyny Eryk odstawał i szkoda, że tak krótko śpiewał.
I na taki żenujący poziom, odbiegający od jakości przedstawień choćby Opery Bałtyckiej są pieniądze z Ministerstwa Kultury, z Sopotu, czyli z moich podatków. Stanowczo protestuję! Poda ambitny pomysł jak "Salome", bo wydaje sie na sprowadzanie podrzędnego teatrzyku z Niemiec. A nasze instytucje niech się walą.

zobacz wątek
16 lat temu
~Sopocianin

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry