Też chodziłem do szkoły podstawowej (jak każdy)
Różne rzeczy się działy, chowanie do szaf, granie w kółko i krzyżyk na lekcjach, czasami „świerszczyka” się oglądało, ale wszystko miało granicę, gdyż wylecieć można było na pewno...
rozwiń
Różne rzeczy się działy, chowanie do szaf, granie w kółko i krzyżyk na lekcjach, czasami „świerszczyka” się oglądało, ale wszystko miało granicę, gdyż wylecieć można było na pewno łatwiej niż teraz. Jakoś w mojej szkole ( a do tych lepszych nie należała) nikt nauczycielowi kosza na głowę nie założył.
Również nigdy miejsca nie miał taki incydent jak opisany w powyższym artykule. Może dlatego, że była to „stara” 8-letnia podstawówka, gdzie pojęcie „dyscyplina” jeszcze jako tako funkcjonowało.
Niestety pewien mądry inaczej człowiek o nazwisku Handke przywrócił taki twór jak gimnazjum (który z dawnymi gimnazjami w gruncie rzeczy nie ma nic wspólnego) i zaczęła się właśnie era bezstresowej szkoły, której rezultaty widzimy właśnie w tej publikacji.
Pomijając to, że LPR przegiął z formą w swojej reklamie (chodzi o postacie przed bramą), to jej idee jak najbardziej popieram. Czas wyczyścić szkoły ze szkodników, które nie przychodzą się uczyć, tylko rozrabiać.
Niestety i to nie jest takie proste, bo na pomysł przenoszenia tych wszystkich chuliganów do specjalnych dla nich szkółek, rodzice wznieśli alarm, że przecież oni nie są źli, tylko chorzy i przez to nadpobudliwi (nawet jakąś tam chorobę wymyślili). Przyklasnęli im oczywiście psychologowie i zła nie ma... żyjemy w różowym świecie.
Obawiam się, że i tą czwórkę jakiś mądrala też usprawiedliwi :(
zobacz wątek