Żałuję, że wcześniej nie trafiłam z moją psiną do tego gabinetu. Przy okazji choroby drugiego psiaka, opowiedziałam przypadek Saby (poprzednia diagnoza-guz nie rakowy ale też nie operacyjny z uwagi na złe umiejscowienie, cukrzyce i wiek dużego psa). Pan Doktor podjął się operacji przedstawiając nam ryzyko. jednak . Podjęliśmy ryzyko z uwagi na fakt iż pies i tak żyłby z wyrokiem i obciążeniem, który rośnie już od dwóch lat. W chwili obecnej w domu nie ma my już dwunastoletniego starego dużego psa ale radosną psinę, której widać chce się żyć i nadrabia stracone dwa lata (tłuszczak ważył 2,5 kg). Dziękujemy to za mało, nie ma słów które wyraziły by naszą wdzięczność.