Widok
Nareszcie coś co warto obejrzeć ... gdyby nie dwa trole żrące popcorn z celofanu .
Jak w tytule mojej opinii. Ten film śmiało mogę polecić. Mocny, silny, twardy, brutalny. Jest troszkę strzelaniny ale nie bezwładnej kanonady jak w wielu filmach tylko precyzyjnej, ważonej. Strzelają głownie amerykańscy specjalsi, strzały są pojedyncze albo krótkie serie (max trzy pociski) wg mnie realistyczne. Zderzenie FBI z Meksykiem ale chyba także zderzenie spojrzenia każdego cywilizowanego człowieka ze realiami narkotykowego Meksyku. Oczywiście pojęcia nie mam zielonego jak jest w USA a jak w Meksyku. Nigdy nie byłem w tych krajach ale ... znam kogoś kto był ;P . Poczyniłem ciekawe spostrzeżenie. Otóż zdaje się że w większości amerykańskich filmów typu sensacyjno/kryminalnego fedzie mają przechlapane. Wydaje się że FBI powstała tylko dlatego żeby można było z niej drwić i szydzić. Rola agentki w/w agencji według mnie nieco przerysowana. Mam na myśli że tak duża sierotkowatość tej kobiety w obliczu reguł panujących w Meksyku nie przystoi agentce FBI. Ale trzeba przyznać że w ryj umie dać :) . Film zdecydowanie mogę polecić tylko nie doszukujmy się tam jakiegoś mega intelektu i skomplikowania. Jest strzelanina, trupy (całkiem sporo i to nawet okaleczone), jest mordobicie, jest zemsta i pouczenie że zwalczając zło trzeba się upaprać, jest i korupcja, nie ma miętkiej gry. Do tego fajnie dobrana muza oraz zdjęcia w noktowizji i termowizji. Znaczy się jest wszystko co tygryski lubią najbardziej :) .
No i niestety były też dwa trolle w bejsbolówkach siedzące koło mnie i żrące popcorn z celofanowych (megaszeleszczących torebek - w kinie takich nie sprzedają). Trolle które nawet nie siliły się na delikatne grzebanie w torebkach. W ten sposób straciłem ok. 20 min. filmu zastanawiając się wytrzymam czy nie wytrzymam ... ? Dam w ryj czy się powstrzymam. Po pierwszym celofanie odetchnąłem z ulgą myśląc, że całkiem szybko sie trolliska uwinęły z paszą. Niestety po popcornie z trollskiego plecaka wydobyli jeszcze coś nie mniej szeleszczącego. Na pytanie czy mają jeszcze dużo takich szeleszczących gadżetów usłyszałem odpowiedź że jeszcze trochę. Zabrałem się zatem i znalazłem sobie miejsce kilka rzędów niżej. Tylko zastanawiam się dlaczego to ja musiałem się przesiadać a nie trolle. Następnym razem mogę nie wytrzymać i w ryj dać mogę dać. Tymczasem ponawiam apel:
Drodzy kinomani proszę Was nie żryjcie w kinie! W kinie nie jesteście sami ani nie jesteście w domu. Pamiętajcie że wolność Waszego obżarstwa jest ograniczona czułością uszu współoglądaczy. Ja przychodzę do kina na film. Często wcześniej odwiedzam KFC czy innego subwaya. Niestety często, zdecydowanie za często całą przyjemność z oglądania odbierają mi odgłosy żarcia. Głośne siorbanie (choć wiadomo że napój skończył się juz 30 min. wcześniej), gryzienie z otwartymi ustami chipsów, popcornu i innych nachosów, drapanie pazurami po kartonowych pudełkach z popcornem, szeleszczenie opakowaniami, wykładanie kopyt na oparcia pustych foteli z rzędu wcześniej. Po seansie i zapaleniu światła dopiero widać jaki chlew zostaje w kinie.
No i niestety były też dwa trolle w bejsbolówkach siedzące koło mnie i żrące popcorn z celofanowych (megaszeleszczących torebek - w kinie takich nie sprzedają). Trolle które nawet nie siliły się na delikatne grzebanie w torebkach. W ten sposób straciłem ok. 20 min. filmu zastanawiając się wytrzymam czy nie wytrzymam ... ? Dam w ryj czy się powstrzymam. Po pierwszym celofanie odetchnąłem z ulgą myśląc, że całkiem szybko sie trolliska uwinęły z paszą. Niestety po popcornie z trollskiego plecaka wydobyli jeszcze coś nie mniej szeleszczącego. Na pytanie czy mają jeszcze dużo takich szeleszczących gadżetów usłyszałem odpowiedź że jeszcze trochę. Zabrałem się zatem i znalazłem sobie miejsce kilka rzędów niżej. Tylko zastanawiam się dlaczego to ja musiałem się przesiadać a nie trolle. Następnym razem mogę nie wytrzymać i w ryj dać mogę dać. Tymczasem ponawiam apel:
Drodzy kinomani proszę Was nie żryjcie w kinie! W kinie nie jesteście sami ani nie jesteście w domu. Pamiętajcie że wolność Waszego obżarstwa jest ograniczona czułością uszu współoglądaczy. Ja przychodzę do kina na film. Często wcześniej odwiedzam KFC czy innego subwaya. Niestety często, zdecydowanie za często całą przyjemność z oglądania odbierają mi odgłosy żarcia. Głośne siorbanie (choć wiadomo że napój skończył się juz 30 min. wcześniej), gryzienie z otwartymi ustami chipsów, popcornu i innych nachosów, drapanie pazurami po kartonowych pudełkach z popcornem, szeleszczenie opakowaniami, wykładanie kopyt na oparcia pustych foteli z rzędu wcześniej. Po seansie i zapaleniu światła dopiero widać jaki chlew zostaje w kinie.