Dorabianie dodatkowej litery do nazwy to tandeta sama w sobie i szwindel na kilometr. Czwarty pasek u dresa. I nieważne czy chodzi o zespól czy firmę. To mi się kojarzy z Amber Gold, gwiazdami pod...
rozwiń
Dorabianie dodatkowej litery do nazwy to tandeta sama w sobie i szwindel na kilometr. Czwarty pasek u dresa. I nieważne czy chodzi o zespól czy firmę. To mi się kojarzy z Amber Gold, gwiazdami pod umową czy gwarantowanie gruszek na wierzbie. Niech sobie ci panowie graja co i gdzie chcą ale nie podszywając się pod legalnie działający zespół. Oszukiwanie fanów i żerowanie na niewiedzy.
zobacz wątek