Gdy trafiłem po raz pierwszy do Zajezdni byłem zachwycony wystrojem - krzesła wyciągnięte ze starego konstala, stoły zrobione z drzwi do tegoż. Może i było to trochę toporne, ale miało swój styl i uzasadniało nazwę. Miejsce było charakterystyczne.
Ze smutkiem obserwowałem zmiany we wnętrzu lokalu. Pojawiły się normalne stoliki, zakryte obrusem, podkładki pod talerze, których niektórzy używają w domu, standardowe krzesła. Jest schludniej, ale też bardziej nijako. Obecnie taki lokal można znaleźć wszędzie.

Obsługa przeciętna, Pani była bardziej zajęta rozmową ze swoimi znajomymi niż obsługą gości. Taki lokalny klimacik.

Ceny przystępne, pizza całkiem dobra. Ciekawostką jest to, że potrawy są donoszone z zewnątrz - kelnerka dostaje telefon i biegnie do lokalu za róg, żeby przynieść zamówienie.

Miejsce z potencjałem. Szkoda, że przygasło przez nijakość.