Odpowiadasz na:

święto niczym nieskrępowanej radości:)

Jeśli się za coś bierze duet Studniak - Imiela (a czasem Dudziński, wtedy Trio, siłą rzeczy), to wiadomo, że będzie... inaczej:) W tym przypadku rozumiem, że bezpieczniej jest wiedzieć, na co się... rozwiń

Jeśli się za coś bierze duet Studniak - Imiela (a czasem Dudziński, wtedy Trio, siłą rzeczy), to wiadomo, że będzie... inaczej:) W tym przypadku rozumiem, że bezpieczniej jest wiedzieć, na co się mniej więcej do teatru idzie, bo działanie przez zaskoczenie w takim wydaniu może spowodować szok! To rodzaj dowcipu nie dla każdego- stąd i te niepochlebne opinie, ale smak takiego ryzyka dobrze znali wszyscy reformatorzy teatru. A to teatr, który żyje naprawdę, nie śmierdzi trupem (chyba, że w górach) i naprawdę niczego się nie boi. Nie chce mi się pisać, ile w tej sztuce kontekstów, ile gry słownej, ile przemyślnego dowcipu, bo tego trzeba doświadczyć organicznie, na własnej skórze. No i dobrze by było jeszcze czasem porozmyślać nad tym, co się ogląda. Może się wtedy okazać, o zgrozo!, że nie tylko z błazenadą mamy do czynienia, ale z czymś dalece fajniejszym i bardziej potrzebnym nam widzom i samemu teatrowi. Ale ja nie jestem obiektywna - do Capitolu uprawiam pielgrzymki jak niektórzy do ziemi świętej, a Formacja Chłopięca Legitymacje brzmi mi w uszach może i zbyt często;)

zobacz wątek
16 lat temu
~lotus

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry