Odpowiadasz na:

Re: Smutny rekord Wesołego Jędrusia

Ta myśl zaświtała mi już dawno. Chodzę od zawsze, ale w ostatnich latach czułem się na turystycznych ścieżkach trochę, jak samotny odyniec. Niedawno (również dzięki Harpaganowi) zauważyłem ogromne... rozwiń

Ta myśl zaświtała mi już dawno. Chodzę od zawsze, ale w ostatnich latach czułem się na turystycznych ścieżkach trochę, jak samotny odyniec. Niedawno (również dzięki Harpaganowi) zauważyłem ogromne zainteresowanie chodzeniem (może troszkę innym niż to, do którego ja przywykłem za młodu). Chyba nudzi już nas siedzenie przed komputerami i dlatego chcemy czasem "dać sobie w kość". Problem w tym, że jestem z Warszawy. Jeśli miałbym się profesjonalnie zabrać za organizację tego typu imprezy, robiłbym ją albo w okolicach Warszawy, albo w górach, bo tamte tereny świetnie znam i mam tam wielu znajomych, na których współpracę mógłbym liczyć. Pomorze to dla mnie wciąż tereny dziewicze, a ono, jak widać, potrzebuje swoich zawodów. Ale skoro na Harpagana przyjeżdżają ludzie z Krakowa, Warszawy i Wrocławia, to może na Mazowsze przyjadą ludzie z Gdańska i Torunia.

zobacz wątek
21 lat temu
Wesoły Jędruś

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności