Widok
Zależy, nosiłam przez kilka lat, ale ostatecznie wróciłam do okularów, przy czym mam problem z nadmiernym wysychaniem spojówek. Okulista nie zakwalifikował mi tego nigdy do zespołu suchego oka, niemniej jednak nosząc soczewki czułam się jakbym na oczach miała kamienie, ale spróbować warto, bo to rozwiązanie znacznie wygodniejsze, nic nie paruje, nie zostają na tym krople deszczu, nie trzeba co chwilę czyścić itd. Ja nadal używam okazjonalnie.
Tak :D
A tak poważnie to może piasek byłby lepszym określeniem, po prostu soczewki i oczy wysychały w zatrważającym tempie, nie pomagały krople ani sztuczne łzy, soczewki robiły się chropowate i ciężko było utrzymać oczy otwarte, więc musiałam po kilku godzinach przerzucać się na okulary. W każdym razie nie każdy narzeka, dlatego zawsze warto spróbować :)
A tak poważnie to może piasek byłby lepszym określeniem, po prostu soczewki i oczy wysychały w zatrważającym tempie, nie pomagały krople ani sztuczne łzy, soczewki robiły się chropowate i ciężko było utrzymać oczy otwarte, więc musiałam po kilku godzinach przerzucać się na okulary. W każdym razie nie każdy narzeka, dlatego zawsze warto spróbować :)
Nigdy nie próbowałem soczewek. A okulary od kilku lat niestety już są na porządku dziennym Peseloza :D
Ze 2 tyg temu miałem okazję rozmawiać z gościem, którego też dotknęła.
Jest fanem soczewek. Tydzień -dwa na przywyczjenie się. Ale potem o niebo wygodniej, niż z okularami, które są zaświnione, zaparowane, albo leżą w miejscu, w którym z pewnością ich nie zostawiliśmy ;]
Może i bym się przeflancował... ale jest mały szkopuł. Pomijając zupełnie fakt. że wtykanie sobie czegokolwiek do oka jest z góry skazane na porażkę. Choć był wariat, który stymulował sobie nerw wzrokowy, wtykając drut przez oczodół, za gałkę oczną. Znany i szanowany naukowiec.. Amba zeżarłą mi z mózgu nazwisko...
Szkopuł w tym, że moje +1,5, które muszę juz używać nawet do codziennych czynności, typu mycie garów (do precyzyjnych używam +2,5) nijak się ma do mojego sokolego wzroku z daleka. Nawet w 1.0 nie jestem w stanie jeździć autem. Muszę bez.
A nie wyobrażam sobie wydłubywania soczewek jednocześnie z zapięciem pasów i przekręceniem kluczyka. Zatem siermiężne brele pozostały...i pewno pozostaną...
Ze 2 tyg temu miałem okazję rozmawiać z gościem, którego też dotknęła.
Jest fanem soczewek. Tydzień -dwa na przywyczjenie się. Ale potem o niebo wygodniej, niż z okularami, które są zaświnione, zaparowane, albo leżą w miejscu, w którym z pewnością ich nie zostawiliśmy ;]
Może i bym się przeflancował... ale jest mały szkopuł. Pomijając zupełnie fakt. że wtykanie sobie czegokolwiek do oka jest z góry skazane na porażkę. Choć był wariat, który stymulował sobie nerw wzrokowy, wtykając drut przez oczodół, za gałkę oczną. Znany i szanowany naukowiec.. Amba zeżarłą mi z mózgu nazwisko...
Szkopuł w tym, że moje +1,5, które muszę juz używać nawet do codziennych czynności, typu mycie garów (do precyzyjnych używam +2,5) nijak się ma do mojego sokolego wzroku z daleka. Nawet w 1.0 nie jestem w stanie jeździć autem. Muszę bez.
A nie wyobrażam sobie wydłubywania soczewek jednocześnie z zapięciem pasów i przekręceniem kluczyka. Zatem siermiężne brele pozostały...i pewno pozostaną...
Taka sytuacja:
Siedze sobie kiedyś na piwie z m.in. Crossem.
Coś spowodowało, że musiałem coś odczytać, z bliska.
Założyłem okulary i odczytałem.
Cross się pyta: skąd żeś te okulary wyciągnął? Mimo, że wisiały na mych cyckach od przynajmniej godziny, nie zauważył ich.
Normalny facet, kompletnie nie zwracający uwagi na pierdóły. Jakbym miał warkocz, pewnie też by nie zauważył.:D
Odpowiedziałem, zgodnie z (prawie) prawdą: zza stanika. Cross skwitował tylko: Acha... I temat przestał go interesować.
Wówczas, po raz kolejny w życiu stwierdziłem,. że dogadanie się z mężczyznami, jest jednak o niebo prostsze.
Krótko, węzłowato i na temat :)
Siedze sobie kiedyś na piwie z m.in. Crossem.
Coś spowodowało, że musiałem coś odczytać, z bliska.
Założyłem okulary i odczytałem.
Cross się pyta: skąd żeś te okulary wyciągnął? Mimo, że wisiały na mych cyckach od przynajmniej godziny, nie zauważył ich.
Normalny facet, kompletnie nie zwracający uwagi na pierdóły. Jakbym miał warkocz, pewnie też by nie zauważył.:D
Odpowiedziałem, zgodnie z (prawie) prawdą: zza stanika. Cross skwitował tylko: Acha... I temat przestał go interesować.
Wówczas, po raz kolejny w życiu stwierdziłem,. że dogadanie się z mężczyznami, jest jednak o niebo prostsze.
Krótko, węzłowato i na temat :)