Po odsianiu firm a następnie modeli, które nie spełniały moich oczekiwań na tapecie zostało dwóch producentów - jednym z nich była Toyota. Po wielu wizytach w salonach, jazdach próbnych i rozmowach ze sprzedawcami finalnie wygrało auto z japońskiego koncernu. Choć każde z aut danego producenta miało swoje wady i zalety szalę przechyliło podejście sprzedawców - w Toyocie otrzymałem słowność, zainteresowanie i chęć pomocy w każdym aspekcie czego niestety nie mogłem powiedzieć o pracownikach firmy konkurencyjnej. Podziękowania należą się całej ekipie salonu w Chwaszczynie, jednak szczególny ukłon kieruję w stronę p. Michała Procyka, z którym miałem przyjemność prowadzić transakcję - fachowiec z krwi i kości.