:)
Tytułowe spalenie matki nie jest głównym wątkiem w sztuce, ale to przecież można przeczytać chociażby w repertuarze Teatru Wybrzeże - więc o co, drodzy Widzowie, tyle krzyku? Nie wiedzieliście, że...
rozwiń
Tytułowe spalenie matki nie jest głównym wątkiem w sztuce, ale to przecież można przeczytać chociażby w repertuarze Teatru Wybrzeże - więc o co, drodzy Widzowie, tyle krzyku? Nie wiedzieliście, że wybieracie się na sztukę o gejach? W takim razie polecam najpierw zapoznać się z dotyczącą spektaklu notą zamieszczoną na stronie www.teatrwybrzeze.pl, przejrzeć zdjęcia i dopiero zdecydować, czy rzeczywiście chce się na "Spalenie" iść. Wielokrotnie mówiono mi, że to ciężka sztuka, więc byłam nastawiona na hard core i w efekcie nie wyszłam z Malarni jakoś specjalnie zszokowana.
Nie można nie wspomnieć o świetnej grze aktorów (którzy umiejętnie maskowali banały w dialogach), zwłaszcza już o Jankowskim w roli Karola. Z początku nie podobał mi się ojciec-Florian Staniewski, ale w dalszych scenach było dużo lepiej - doceniam, bo grał prosto i naturalnie.
„Jedyne na czym się zawiodłem, a raczej na kim to na pani Marzenie. (…) Nie przypominam sobie kiedy ostatnio widziałem tak szerokie uda, więc byłem lekko zniesmaczony oglądając sceny erotyczne z udziałem tej pani.” Panie Jożin, przepraszam bardzo, ale to jest spłycenie wszystkiego – czy jest Pan pewien, że owe sceny erotyczne miały na celu podniecenie męskiej części widowni? Nie sądzę.
Na koniec chciałabym zaapelować o kulturę w teatrze, bo jak siadło z mną wczoraj pięć czy sześć pań, które śmiały się z nieśmiesznych rzeczy i komentowały prawie każdy szczegół („Rączki wzdłuż ciała”, kiedy główny bohater usiadł nago na brzegu brodzika – żenujące.), to miałam ochotę je wyprosić z widowni. Drogie Panie, nie wypada tak się zachowywać podczas spektaklu!
zobacz wątek