Widok
Potwierdzam: rozchodzone buty, skarpetki bezszwowe (są trochę :-) droższe od normalnych), talk - zależy od potliwości stóp (przy bardzo intensywnie pocących się może się nie sprawdzać, ale można też popróbować talko lepszych marek).
Proponuję sprawdzić to wszystko na krótszych dystansach, np. 20 km.
W moim przypadku dobrze sprawdzają się podwójne skarpety. Nie mam żadnych odparzeń, chociaż trzeba uważać, bo niewątpliwie temperatura wewnątrz jest wyższa. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że podwójna skarpetka to murowane odparzenia (nie mylić z odciskami). Może to zależy od różnych czynników, np. "właściwości" samej stopy.
Gdyby pojawiły się odparzenia (bąbelki) mam dobry sposób na ich łagodne unicestwienie. Ale obowiązkowo trzeba uważać na odkażanie. Potrzebne: igła, nitka bawełaniana (kolor dowolny ;-) ), jakiś odkażacz (np. spirytus). Nawlec na igłę nitkę. Cały zestaw włożyć do spirytusu. Miejsca, które będziemy nakłuwać przemyś spirytusem. Igłą przebić bąbelek z jednej strony i wyjść nią z drugiej strony bąbelka. Pozostawić nić w bąbelku, tak, aby jej końce wychodziły na zewnątrz (ja zawiązuję te końce). Tak pozostawić na pewien czas, np. na jeden dzień. Potem nić wyciągnąć z bąbelka. Taki sączek bezbólowo wyprowadza "płyn" z bąbelka i wysusza go. Proszę pamiętać jednak o odkażaniu.
Proponuję sprawdzić to wszystko na krótszych dystansach, np. 20 km.
W moim przypadku dobrze sprawdzają się podwójne skarpety. Nie mam żadnych odparzeń, chociaż trzeba uważać, bo niewątpliwie temperatura wewnątrz jest wyższa. Są jednak tacy, którzy twierdzą, że podwójna skarpetka to murowane odparzenia (nie mylić z odciskami). Może to zależy od różnych czynników, np. "właściwości" samej stopy.
Gdyby pojawiły się odparzenia (bąbelki) mam dobry sposób na ich łagodne unicestwienie. Ale obowiązkowo trzeba uważać na odkażanie. Potrzebne: igła, nitka bawełaniana (kolor dowolny ;-) ), jakiś odkażacz (np. spirytus). Nawlec na igłę nitkę. Cały zestaw włożyć do spirytusu. Miejsca, które będziemy nakłuwać przemyś spirytusem. Igłą przebić bąbelek z jednej strony i wyjść nią z drugiej strony bąbelka. Pozostawić nić w bąbelku, tak, aby jej końce wychodziły na zewnątrz (ja zawiązuję te końce). Tak pozostawić na pewien czas, np. na jeden dzień. Potem nić wyciągnąć z bąbelka. Taki sączek bezbólowo wyprowadza "płyn" z bąbelka i wysusza go. Proszę pamiętać jednak o odkażaniu.
dobra skarpetka która nie pracuje w bucie. A but tak jak napiasali porzednicy dobrze rozchodzony. Zeby nic nie uwierało. To wazne bo po przejscu kilku km zaczniesz odczuwac deliakany ucisk. A potem to sie przerodzi w cos powaznego. Aha dopuki idziesz bol jest nie wielki. Jak staniesz a skarpetka zacznie przyklejac sie do odkrytego naskórka to zacznie sie problem.
Wtedy plaster na rane. Innego wyjscia nie ma.
Jednak jak juz pisałem w innym temacie. Najwytrwalsi czesto dochodzą z "pieknymi" odiskami. Ale sie za bardzo tym nie przejmowali. Najwazniesze to myslec by dojsc do konca. Rany sie za goją. Tym wieksza satysfakcja ze coś sie osiągneło mimo takich trudów.
powodzenia
Wtedy plaster na rane. Innego wyjscia nie ma.
Jednak jak juz pisałem w innym temacie. Najwytrwalsi czesto dochodzą z "pieknymi" odiskami. Ale sie za bardzo tym nie przejmowali. Najwazniesze to myslec by dojsc do konca. Rany sie za goją. Tym wieksza satysfakcja ze coś sie osiągneło mimo takich trudów.
powodzenia