Widok
Strefa ducha?
Jestem stałym gościem Opery Bałtyckiej ale takiego smutku moje uszy już dawno nie pamiętały. Jestem muzykiem z wykształcenia i nie mogę pojąć jak można dopuścić do tak słabego wykonania. Po pierwsze nie mogę zrozumieć ostatniego utworu, który moim zdaniem powinien znaleźć się na wstępie. Po drugie intonacja zespołu pozostawiała wiele do życzenia. Po trzecie repertuar zupełnie nie nadawał się by zespół operwoy mógł się choć odrobinę wykazać. I ostatnie słowo do Pana dyrygenta. Radziłabym odpinać marynarkę podczas dyrygowania, gdyż zza pleców wyglądało to wręcz śmiesznie.
Solistki jako jedyne dały sobie radę z tym niecodziennym repertuarem.
Solistki jako jedyne dały sobie radę z tym niecodziennym repertuarem.
Smutno mi
Boże, co to było???!!! Przecież to jakiś koszmar!!! Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś więcej po chórze operowym. Specjalnie przyjechałam do Sopotu, a tu co??? Jakaś blondyna z wiatrem w głosie przerażona jakby ten długi pan miał ją zaraz zjeść żywcem. Jakieś dwie inne na balkon wywiało i za dekorację chyba robiły bo słychać ich raczej nie było. Co do chóru to już nie wspomnę. Kilka osób probowało ratować repertuar wiejący nudą: gdziś tam tenor się zaśmiał, ktoś inny niemalże spuchł ze śmiechu. Gdzie indziej kaszlał jakiś, a innym razem dudnił bas starszych panów (dźwięki niesprecyzowane bliżej). Całość ratować chyba miał strażak wynoszący co chwila kociołek z płonącymi nadmiernie świecami coby chórzystki nie zaczęły biegać niczym żywe pochodnie. I dyrygent!!! On już woła o pomstę do nieba. Istny wiatrak waćpan jesteś. Chwała Bogu, że nasz dyrygent czegoś takiego nie widział bo chyba by zniósł go ze sceny za te potargane kudły. Najgorsza była jednak obecność Pana Łukaszewskiego. Siedział ów dyrygent blisko mnie. Aż boję się pomyśleć co się w jego głowie piętrzyło. Jego szczęściem jest że wraca do pracy, do chóru, który nie spojrzałby na coś takiego co wykonane było przez Chór Opery Bałtyckiej. To była Masakra, koszmar, potworna pomyłka. Gdzie się podziała stara ekipa Opery Bałtyckiej, która może i nie była najcudowniejsza w świecie, ale przynajmniej starała się utrzymać stały, jakotaki poziom. Smutno mi, bo po zakończeniu akademii miałam zamiar wybrać się na przesłuchanie do tego chóru. Cóż, trzeba będzie zapomnieć o Operze Bałtyckiej.
Cóż, warto jednak pójść i zobaczyć tę komedię. Na doznania muzyczne nie ma co liczyć, ale zobaczywszy to, człowiek staje się bogatrzy o kolejne doświadczenia: a) dwumetrowi dyrygenci wygladają komicznie. b). forma przerasta treść (świeczki, solistki biegające po balkonach i chór wędrujący w te i z powrotem. c). po koncercie Chóru Opery Bałtyckiej kosztującym kilka złotych od biletu nie ma co spodziewać się muzyki a jedynie tragikomedii. d) mogłabym wymieniać jeszcze wiele ale co oni są winni...że mają takiego dyrygenta, który robi z nich pośmiewisko - współczuję Wam koledzy i koleżanki po fachu.
Cóż, warto jednak pójść i zobaczyć tę komedię. Na doznania muzyczne nie ma co liczyć, ale zobaczywszy to, człowiek staje się bogatrzy o kolejne doświadczenia: a) dwumetrowi dyrygenci wygladają komicznie. b). forma przerasta treść (świeczki, solistki biegające po balkonach i chór wędrujący w te i z powrotem. c). po koncercie Chóru Opery Bałtyckiej kosztującym kilka złotych od biletu nie ma co spodziewać się muzyki a jedynie tragikomedii. d) mogłabym wymieniać jeszcze wiele ale co oni są winni...że mają takiego dyrygenta, który robi z nich pośmiewisko - współczuję Wam koledzy i koleżanki po fachu.
"Pan Wiatrak""
Gdzie podziała się Państwa logika i kultura, by krytykować dyrygenta pod kontem tego jak wygląda i jaką ma budowę ciała. To czysty absurd!
A że coś miał nie tak z marynarką? Może za mało zarabia i nie stać go na większą. Popatrzcie najpierw sami jak wyglądacie. Czy dyrygent będzie chudy czy gruby, niski czy bardzo wysoki - ważne jest jego zaangażowanie w pracę.
Bravo dla Pana Tabisza!! :)
Jeśli czyta to Pan Tabisz, to serdecznie Pana pozdrawiam :)
A że coś miał nie tak z marynarką? Może za mało zarabia i nie stać go na większą. Popatrzcie najpierw sami jak wyglądacie. Czy dyrygent będzie chudy czy gruby, niski czy bardzo wysoki - ważne jest jego zaangażowanie w pracę.
Bravo dla Pana Tabisza!! :)
Jeśli czyta to Pan Tabisz, to serdecznie Pana pozdrawiam :)
Czytając te opinie...
...odnoszę wrażenie, że piszą je dwa fronty - z jednej strony przeciwnicy "pana wiatraka", z drugiej osoby, które chyba na siłę starają się pokazać, jak bardzo szanują i podziwiają obecnego kierownika Chóru POB. Nie powinnam wyrażać swojego zdania, jako że również jestem pracownikiem tej Instytucji, jednak wszystko się we mnie burzy kiedy czytam to, co napisano. Szanowne "Boskie życie"(choć myślę, że na podstawie Twojej notki mogłabym swobodnie podać Twoje imię,); po pierwsze nikt nie krytykował MAESTRA mając na myśli jego sylwetkę i inne cechy fizyczne, jednak każdy z wykształceniem choć trochę zbliżonym do tego, jakim chwali się w swoim biogramie pan Tabisz, powinien wiedzieć o takich podstawach jak rozpięcie marynarki przy dyrygowaniu, czy nawet zdjęcie zegarka przed występem a nie robienie tego w czasie trwania kolejnego z utworów. Oczywiście każdemu zdarza się w sytuacjach stresogennych popełnianie faux pas, bądź zapominanie o elementarnych zasadach, ale to nie tłumaczy notorycznych wpadek. Poza tym wielu szanujących się dyrygentów ćwiczy wystąpienia przed lustrem bądź nagrywa siebie na video i analizuje to, jak odbiera go widz (bo przecież dla nich to robimy).
Oczywiście ważnym jest czy jest „czytelny” dla chóru bądź orkiestry, ale estetyka ma równie wysoki priorytet co INTERPRETACJA utworu, muzykalność i wiele innych aspektów wynikających z bycia dyrygentem.
Świetnym przykładem na to jakim można być MISTRZEM tej Sztuki bądź nazywać się mianem MAESTRA jest Dyrektor JOSE MARIA FLORENCIO i Dyrektor JANUSZ PRZYBYLSKI. Ale stawianie tej Trójki w jednej linii aż kłuje w oczy.
Pytasz więc gdzie mamy kulturę i logikę? Ja spytam gdzie Ty podziałeś swoje oczy, uszy i odrobinę przysłowiowego pomyślunku. Dla mnie jesteś tylko panegirystą.
Oczywiście ważnym jest czy jest „czytelny” dla chóru bądź orkiestry, ale estetyka ma równie wysoki priorytet co INTERPRETACJA utworu, muzykalność i wiele innych aspektów wynikających z bycia dyrygentem.
Świetnym przykładem na to jakim można być MISTRZEM tej Sztuki bądź nazywać się mianem MAESTRA jest Dyrektor JOSE MARIA FLORENCIO i Dyrektor JANUSZ PRZYBYLSKI. Ale stawianie tej Trójki w jednej linii aż kłuje w oczy.
Pytasz więc gdzie mamy kulturę i logikę? Ja spytam gdzie Ty podziałeś swoje oczy, uszy i odrobinę przysłowiowego pomyślunku. Dla mnie jesteś tylko panegirystą.
Boski opinia
Absurdem jest to, co przeczytałam podpisane przez "Boskie życie". Czy czytał Pan/Pani to co napisałam? Po pierwsze nie chodzi o za małą marynakę tylko o sam fakt że jest zapięta podczas dyrygowania. Po drugie każdy z nas ma jakieś braki. Ja np. nie należę do osób o figurze gwiazd telewizyjnych, toteż nie mam zamiaru oceniać czy jest ktoś długi, chudy czy przesadnie otyły. Sądząc po opinii poniżej, uczestniczy Pan/i w koncertach "Strefa Ducha", więc Pańskie spojrzenie na dyrygenta nie może być w pełni obiektywne.
Proszę pamiętać również, że jeśli Opera Bałtycka decyduje się na publikację i reklamę w internecie, dając tym samym sposobność nam, słuchaczom do oceny, to wielu z nas nie omieszka zaopiniować tego czego nie sposób nieopiniować!
Ponadto koncert, jakikolwiek by był, czy to symfoniczny, czy chóralny, nie składa się tylko z unoszącej się muzyki. To również doznania estetyczne. Tym samym nie tylko chórzyści narażeni są na krytykę, ale i również dyrygent.
Nie ma więc powodu by obrażać się na słowa dotyczące wizerunku tego kto stoi za pulpitem.
I ostatnie słowo do "Boskiego Życia".
Radziłabym docenić to, że nikt nie oceniał tutaj interpretacji utworów. Proszę mi wierzyć, że wówczas nie pozostawiłabym suchej nitki na osobie odpowiedzialnej za wykonanie repertuaru.
Proszę pamiętać również, że jeśli Opera Bałtycka decyduje się na publikację i reklamę w internecie, dając tym samym sposobność nam, słuchaczom do oceny, to wielu z nas nie omieszka zaopiniować tego czego nie sposób nieopiniować!
Ponadto koncert, jakikolwiek by był, czy to symfoniczny, czy chóralny, nie składa się tylko z unoszącej się muzyki. To również doznania estetyczne. Tym samym nie tylko chórzyści narażeni są na krytykę, ale i również dyrygent.
Nie ma więc powodu by obrażać się na słowa dotyczące wizerunku tego kto stoi za pulpitem.
I ostatnie słowo do "Boskiego Życia".
Radziłabym docenić to, że nikt nie oceniał tutaj interpretacji utworów. Proszę mi wierzyć, że wówczas nie pozostawiłabym suchej nitki na osobie odpowiedzialnej za wykonanie repertuaru.