Widok
Najmniej kreatywny body horror jaki widziałem
Oczywiście jest tu dużo krwi, flaków i szokujących metamorfoz - muszą być bo film nic więcej nie oferuje. Styl wizualny przypomina 2.5 godzinną reklamę z YouTube'a, która w połączeniu z przejaskrawioną do granic możliwości groteską jest ewidentnie wystudiowana pod kreowanie "kultowych momentów". O głębi nie ma co mówić - film jest żywcem wzięty z taśmy produkcyjnej Hollywood z okresu #MeToo - czyli płytko wykorzystuje modne tematy by prasa dobrze o nim pisała. Wystarczy przeczytać opis tego filmu i zobaczyć zwiastun - już zobaczyłeś cały film w pigułce. Reszta to tylko nieustanne i nachalne rzucanie nawiązań do lepszych twórców, od Oscara Wilde'a, przez Cronenberga i Verhoevena, po żenująco bezsensowne do Kubricka (to nawiązanie do "Odysei kosmicznej". Niemniej to chyba pierwszy w historii body horror, który jednocześnie jest totalnym crowdpleaserem.
Co
" bo o kobiecie mówi co jej się nie podoba że facet jest niedobry, a powinna była go słuchać to by było git. XD" - jeśli to są twoje refleksje po moim komentarzu to rzeczywiście - czasem lepiej ich nie mieć. Odniosłem się do styku wizualnego, do nawiązań, treści - nic z tego nie zargumentowałeś, jedynie wysnułeś jakąś teorię o "typowym mężczyźnie" (czyli bardziej "otwarty" mężczyzna to taki, który zachwyca się każdym filmie o niedoli kobiet?). A co do tej niedoli to film zdaje się być fałszywy w każdym calu - niby z początku jest dramat bohaterki, ale szybko staje się ona dla reżyserski obiektem żartu, na który zrzuca ciąg okrutnych katastrof, po to tylko, by tylko dostarczyć widzowi wrażeń (nie bez powodu dla wielu ten film jest zabawny). O problemach kobiet powstawało wiele wspaniałych filmów, bardziej wartościowych od tego Hollywoodzkiego arkusza kalkulacyjnego i pewnie o większości z nich nie słyszałeś. Kojarzysz Kelly Reichardt? Claire Denis? Trenque Lauquen? "Wandę" Barbary Loden? Chantal Akerman? Połowa horrorów bez ambicji jest bardziej wyemancypowana od tego dziełka. Niemniej idąc twoją pokrętną logiką to rzeczywiście- jakby bohaterka poszła na emeryturę a nie zażyła substancję to wyszłaby na tym lepiej. W filmie się wyłamała ze schematu i została ukarana. Dalej jednak nie wiem gdzie wspominałem o jakimkolwiek słuchaniu faceta.
Poruszający do głębi trzewi
Pogoń za młodością i jej konsekwencje. Wysłałabym na ten film wszystkich podstarzałych żigolaków uganiających się za 20letnimi pannami i wszystkie ostrzykniete i naciągnięte kobiety wyglądające jak klony. Tylko czy by zrozumieli? Film bardzo obrazowy, we wstrząsający sposób pokazuje czym może skończyć się kult młodości, gdy rozpaczliwie się za nią goni. Przerysowany, momentami tryskający mocnymi obrazami. A gdy pomyśleć o temacie- to wszystko prawda. Daje do myślenia. Ale, nie każdemu się spodoba. Dla mnie: trzeba zobaczyć.
Film jest mądry,niewątpliwie, ważne niesie przesłanie, psychodeliczny odrobinę nawet, tylko nie rozumiem dlaczego jednoczeßnie jest tak brutalny i obrzydliwy, jakby współczesne kino nie trafiało do ludzi, jeśli nie pojawią się litry krwi, flaki na wierzchu i realistyczne sceny przemocy... Obrzydliwe to było.
Kliszowy
Po obejrzeniu "Ze śmiercią jej do twarzy" widać jak bardzo ten film sequelowy wręcz. Strona wizualna do trzeciego aktu, ciekawa i atrakcyjna, ale im bliżej finału tym paskudniej i nudno. Dla młodego widza, który nie zna klasyki, może być oryginalne, ale mnie ostatnia odsłona historii tak wynudziła, że wyszedłem przed końcem, bo już tak wszystko było oczywiste i nudne, więc obrzydliwości tylko wzbudzały politowanie. Jak dla mnie, zmarnowany finał, a więc i całe danie. Jak dla mnie to 3/10 Niektóre kliszowe sceny były żałosne,.