Co
" bo o kobiecie mówi co jej się nie podoba że facet jest niedobry, a powinna była go słuchać to by było git. XD" - jeśli to są twoje refleksje po moim komentarzu to rzeczywiście - czasem lepiej ich...
rozwiń
" bo o kobiecie mówi co jej się nie podoba że facet jest niedobry, a powinna była go słuchać to by było git. XD" - jeśli to są twoje refleksje po moim komentarzu to rzeczywiście - czasem lepiej ich nie mieć. Odniosłem się do styku wizualnego, do nawiązań, treści - nic z tego nie zargumentowałeś, jedynie wysnułeś jakąś teorię o "typowym mężczyźnie" (czyli bardziej "otwarty" mężczyzna to taki, który zachwyca się każdym filmie o niedoli kobiet?). A co do tej niedoli to film zdaje się być fałszywy w każdym calu - niby z początku jest dramat bohaterki, ale szybko staje się ona dla reżyserski obiektem żartu, na który zrzuca ciąg okrutnych katastrof, po to tylko, by tylko dostarczyć widzowi wrażeń (nie bez powodu dla wielu ten film jest zabawny). O problemach kobiet powstawało wiele wspaniałych filmów, bardziej wartościowych od tego Hollywoodzkiego arkusza kalkulacyjnego i pewnie o większości z nich nie słyszałeś. Kojarzysz Kelly Reichardt? Claire Denis? Trenque Lauquen? "Wandę" Barbary Loden? Chantal Akerman? Połowa horrorów bez ambicji jest bardziej wyemancypowana od tego dziełka. Niemniej idąc twoją pokrętną logiką to rzeczywiście- jakby bohaterka poszła na emeryturę a nie zażyła substancję to wyszłaby na tym lepiej. W filmie się wyłamała ze schematu i została ukarana. Dalej jednak nie wiem gdzie wspominałem o jakimkolwiek słuchaniu faceta.
zobacz wątek