Widok
Suszą rowerzystów na alejkach w Jelitkowie?!
http://www.wykop.pl/link/1581599/policja-mierzy-predkosc-na-sciezce-rowerowej-w-jelitkowo/
Wow... Co tu u nas się wyrabia? Mam nadzieję, że to tylko testy :/
Wow... Co tu u nas się wyrabia? Mam nadzieję, że to tylko testy :/
Przecież nawet na najdłuższym odcinku od jednego przejścia dla pieszych do drugiego nie ma sensu rozwijać więcej jak 27km/h. Trzeba zachować ostrożność, bo nawet zza krzaków ludzie/dzieci jak niespodzianki wychodzą, no i jaki sens dawać-generować tyle mocy a potem hamować. Czy to wyścig? Zresztą nie licząc samych rowerzystów za gęsto tam na takie prędkości powyżej 25km/h.
To nie tak działa. Alkomatu też nie masz, a jak przekroczysz 0,2 promila i siądziesz na rower, to łamiesz prawo. Nieletnie też nie mają wieku na czole, a jak się z którąś prześpisz i wpadniesz, pierdla nie unikniesz.
Limit prędkości nie zależy od twego sprzętu, dotyczy nawet biegaczy i konnych. Prawo ci jedynie nie nakazuje mieć narzędzia pomiarowego, tak jak nie nakazuje ci nosić alkomatu. Pojazdy mechaniczne muszą mieć licznik bo łatwo przekraczają limity i są wtedy groźne dla otoczenia. Tylko tak chore systemy prawne jak polski uważają rowerzystów za groźbę, karząc ich np. za 0,2promile alkoholu. Ale nawet polskie chore prawo nie zabrania ci mieć ani alkomatu ani licznika, czy choćby GPSa z dowolnie dokładną prędkością.
Homologowany za to ma być radar policjantów. I właśnie pewnie robili kontrolę MOŻLIWOŚCI wyłapywania rowerzystów w Sopocie. Oby im wyszło, że się nie da.
Limit prędkości nie zależy od twego sprzętu, dotyczy nawet biegaczy i konnych. Prawo ci jedynie nie nakazuje mieć narzędzia pomiarowego, tak jak nie nakazuje ci nosić alkomatu. Pojazdy mechaniczne muszą mieć licznik bo łatwo przekraczają limity i są wtedy groźne dla otoczenia. Tylko tak chore systemy prawne jak polski uważają rowerzystów za groźbę, karząc ich np. za 0,2promile alkoholu. Ale nawet polskie chore prawo nie zabrania ci mieć ani alkomatu ani licznika, czy choćby GPSa z dowolnie dokładną prędkością.
Homologowany za to ma być radar policjantów. I właśnie pewnie robili kontrolę MOŻLIWOŚCI wyłapywania rowerzystów w Sopocie. Oby im wyszło, że się nie da.
Już przecież pisali w tym temacie, że samochód również nie musi być wyposażony w alkomat, a przekroczyć 0,2 promila Ci nie wolno.
Swoją drogą odwoływanie się do tego argumentu może być wg mnie szkodliwe, bo jeszcze zmienią przepisy i wprowadzą obowiązek posiadania licznika. A tego bym nie chciał. (zbędna waga i te sprawy... ;) )
Swoją drogą, czy gdzieś w kodeksie ruchu drogowego jest określona dopuszczalna prędkość na ścieżce rowerowej? Czy miejska "pięćdziesiątka" może mieć tu zastosowanie?
Swoją drogą odwoływanie się do tego argumentu może być wg mnie szkodliwe, bo jeszcze zmienią przepisy i wprowadzą obowiązek posiadania licznika. A tego bym nie chciał. (zbędna waga i te sprawy... ;) )
Swoją drogą, czy gdzieś w kodeksie ruchu drogowego jest określona dopuszczalna prędkość na ścieżce rowerowej? Czy miejska "pięćdziesiątka" może mieć tu zastosowanie?
Raczej faktycznie miejska 50/60tka
(oczywiście fizycznie to są prędkości kosmiczne, zwł na takiej nawierzchni)
Natomiast przypadki "niedostosowania do warunków" powoduje, że co jakiś czas jakiś kmiot, który jest przypadkowo u władzy, dla poklasku lumpów wystawi znaki ograniczeń.
Też się boję, gdy postulujemy liczniki. P'osły czytają, szkodzi im. Już raz próbowali nam narzucić kaski, teraz pieszym chcą dać odblask. Nie zalecić, nie edukować, tylko karać "za niemanie".
(oczywiście fizycznie to są prędkości kosmiczne, zwł na takiej nawierzchni)
Natomiast przypadki "niedostosowania do warunków" powoduje, że co jakiś czas jakiś kmiot, który jest przypadkowo u władzy, dla poklasku lumpów wystawi znaki ograniczeń.
Też się boję, gdy postulujemy liczniki. P'osły czytają, szkodzi im. Już raz próbowali nam narzucić kaski, teraz pieszym chcą dać odblask. Nie zalecić, nie edukować, tylko karać "za niemanie".
z alkomatem to głupie porównanie, bo nikt rozsądny nie kieruje jakimkolwiek pojazdem po spożyciu alkoholu (tak, nawet małego piwa), natomiast jeżdżenie jest dla pojazdu czymś normalnym. Posiadanie licznika, choć nie jest obowiązkowe, powinno być brane na plus dla rowerzysty, a policjanci NIE POWINNI się czepiać o drobne przekroczenia, typu 3 km ponad ograniczenie, bo liczniki rowerowe i tak dają jedynie przybliżoną prędkość. Nawet pouczenia nie powinni za to dawać, bo co to da? Licznik nie stanie się od tego lepszy. Ścigani powinni być tylko ci, którzy przekraczają tę prędkość w sposób rażący, np. zamiast 20 km/h jadą 40 oraz ci, którzy nie zachowują szczególnej ostrożności przy przejściach dla pieszych, wjazdach do posesji, itd.
Oczywiście policja MOŻE się doczepić o wszystko, budząc rosnącą z dnia na dzień nienawiść społeczeństwa do tej instytucji, która dobrze się NIE skończy, niemniej NIE POWINNA się czepiać, tak jak przez lata braku ścieżek rowerowych nie czepiała się o jeżdżenie po chodniku np. po Grunwaldzkiej, Niepodległości, Alei Zwycięstwa, itd.
A z tymi nieletnimi to pamiętajmy, że karalne jest uprawianie seksu z osobą poniżej 16. roku życia (niedawno było do 15 roku życia), a raczej łatwo odróżnić 16- czy 17-latkę od 14-latki... Zresztą uprawianie seksu to zupełnie inna dziedzina życia, tutaj zakłada się, że mimo wszystko wypada poznać tę osobę choć trochę, zaś przyspieszanie i hamowanie dzieje się w sposób spontaniczny i nie zawsze przewidywalny. Nie można wymagać od człowieka czegoś, czego nie jest on w stanie spełnić, oczekiwanie że rowerzysta nie przekroczy prędkości o 3 km/h jest jednym z takich żądań - liczniki nie są tak dokładnie, czasem gdy rower stoi, licznik pokazuje nadal 2 km/h. Oczywiście, jak powiedziałem - mówię o zdrowym rozsądku, a nie o polskim "prawie" czy też LEWIE, które w większości przypadków jest godne jedynie pogardy.
Oczywiście policja MOŻE się doczepić o wszystko, budząc rosnącą z dnia na dzień nienawiść społeczeństwa do tej instytucji, która dobrze się NIE skończy, niemniej NIE POWINNA się czepiać, tak jak przez lata braku ścieżek rowerowych nie czepiała się o jeżdżenie po chodniku np. po Grunwaldzkiej, Niepodległości, Alei Zwycięstwa, itd.
A z tymi nieletnimi to pamiętajmy, że karalne jest uprawianie seksu z osobą poniżej 16. roku życia (niedawno było do 15 roku życia), a raczej łatwo odróżnić 16- czy 17-latkę od 14-latki... Zresztą uprawianie seksu to zupełnie inna dziedzina życia, tutaj zakłada się, że mimo wszystko wypada poznać tę osobę choć trochę, zaś przyspieszanie i hamowanie dzieje się w sposób spontaniczny i nie zawsze przewidywalny. Nie można wymagać od człowieka czegoś, czego nie jest on w stanie spełnić, oczekiwanie że rowerzysta nie przekroczy prędkości o 3 km/h jest jednym z takich żądań - liczniki nie są tak dokładnie, czasem gdy rower stoi, licznik pokazuje nadal 2 km/h. Oczywiście, jak powiedziałem - mówię o zdrowym rozsądku, a nie o polskim "prawie" czy też LEWIE, które w większości przypadków jest godne jedynie pogardy.
suszarki - jaka ciekawa dyskusja tu jest!
Pamiętaj, że to nasze wy-sy-paniałe prawo nie dotyczy tylko kleru. Czyni pedofilem także 'narzeczonego' owej 14tki, który może być od niej starszy np. o pół roku. Takiemu także taki wpis w akta zostaje do końca.
A interpretacji "co ma manie licznika do limitu prędkości" było już wiele, były już wyroki, orzecznictwo jest ustalone, nie kop się z koniem. Nawet jak jedziesz na hulajnodze, możesz zapłacić mandat. Nawet jak twój pies zostanie złapany na suszarkę (tu już rozszerzam, takiego wyroku jeszcze AFAIK w PL nie było) to płacisz mandat. Na szczęście w PL nie tracisz punktów, podczas gdy niemiecki rowerzysta -traci, gdy mandat wynosi powyżej iluś tam, bodaj 50.
Nasz PoRD zwł. po ostatnich modyfikacjach, nie jest już totalnie najgorszy. Ilość nonsensów jest w nim teraz w zdrowej normie, "+SD". Np. nie dostajemy mandatu za lampki migające i "za niemanie świateł" w samo południe, jak owi Niemcy (to prawo pisane, bo praktyka jest taka, że rowerzystów się w Rajchu nikt nie śmie czepiać). Za to nam nie wolno przejeżdżać przez zebrę, a Niemcy mogą. I tak najważniejsza jest PRAKTYKA, bo teoretycznie, to wszędzie mogą cię ukarać nawet jak masz czapkę krzywo założoną.
Może nie powinienem tego pisać, bo Rostowski może czyta i każe drogówce suszyć biegające psy?
A interpretacji "co ma manie licznika do limitu prędkości" było już wiele, były już wyroki, orzecznictwo jest ustalone, nie kop się z koniem. Nawet jak jedziesz na hulajnodze, możesz zapłacić mandat. Nawet jak twój pies zostanie złapany na suszarkę (tu już rozszerzam, takiego wyroku jeszcze AFAIK w PL nie było) to płacisz mandat. Na szczęście w PL nie tracisz punktów, podczas gdy niemiecki rowerzysta -traci, gdy mandat wynosi powyżej iluś tam, bodaj 50.
Nasz PoRD zwł. po ostatnich modyfikacjach, nie jest już totalnie najgorszy. Ilość nonsensów jest w nim teraz w zdrowej normie, "+SD". Np. nie dostajemy mandatu za lampki migające i "za niemanie świateł" w samo południe, jak owi Niemcy (to prawo pisane, bo praktyka jest taka, że rowerzystów się w Rajchu nikt nie śmie czepiać). Za to nam nie wolno przejeżdżać przez zebrę, a Niemcy mogą. I tak najważniejsza jest PRAKTYKA, bo teoretycznie, to wszędzie mogą cię ukarać nawet jak masz czapkę krzywo założoną.
Może nie powinienem tego pisać, bo Rostowski może czyta i każe drogówce suszyć biegające psy?