Moim ulubieńcem jest świderek. Ale są dwa wielkie "ale":

1. Często spalone, nie idzie ich zjeść, ponieważ wtedy są strasznie suche.

2. 2,50zł? To stanowczo za dużo.

Już wiem, że muszę prosić o jak najmniej spalonego. Mimo swojej ceny raz na jakiś czas można sobie pozwolić.

Panie zawsze miłe, jednak często zachowują się jak roboty.