Odwiedzaliśmy lokal dwukrotnie. Latem usiedliśmy na piwko, warzone specjalnie na użytek lokalu. Świetne, niefiltrowane, żywe piwo. I pewnie za jego sprawą wczoraj postanowiliśmy wstąpić na szybką kolację. Piwo - bez zmian. Menu - pewnie trochę za obszerne, może lepiej byłoby ograniczyć się do 2-3 dań, przystawek i deserów. Z przystawek zrezygnowaliśmy, bo ceny wariackie. Moi towarzysze zaordynowali dorsza po kaszubsku - poprawnego, ale bez szaleństw. Z jednym wyjątkiem - odsmażanych, zdębiałych ziemniaków. Ja zamówiłem flądrę. Także zostałem uraczony starymi kartoflami, które pamiętały jeszcze wakacje. Flądra - taka sobie, w dodatku podana na zbyt małym talerzu, przez co nie sposób było jeść komfortowo. Na zwróconą na to uwagę, usłyszałem od kelnerki, że to nie jej wina. Nie takiej odpowiedzi oczekuje się od, dość poza tym sprawnej i władającej językami obcymi, obsługi. Ostatecznie zrezygnowaliśmy z deserów.
Polecam - spragnionym, głodnym - stanowczo odradzam.