Sami świadkowie i Modlitwa Polaka!
Po przeczytaniu większości komentarzy dochodzę do prostego wniosku, że spora liczba komentujących była tam i widziała, jak doszło do tego zdarzenia, a tym samym cierpi na powszechną cechę narodu...
rozwiń
Po przeczytaniu większości komentarzy dochodzę do prostego wniosku, że spora liczba komentujących była tam i widziała, jak doszło do tego zdarzenia, a tym samym cierpi na powszechną cechę narodu polskiego - bezwzględną, niczym nieuzasadnioną zawiść. Od razu nasuwa mi się na myśl scena z "Dnia Świra", gdzie w nocnej scenerii mieszkańcy bloku wypowiadają "Modlitwę Polaka" - jakie to k**** prawdziwe. W tym kraju, każdy kto potrafi zarabiać duże pieniądze jest od razu skazany na społeczne wyklęcie. Pytanie, dlaczego ci, którzy w ten sposób podchodzą do sprawy, nie zrobili nic, aby być na miejscu tych wyklętych? Droga wolna, możliwości wiele, nikt nikomu niczego nie zabrania, w końcu żyjemy w demokratycznym państwie, tylko... No właśnie, tylko co? Jak to mawiał Pawlak: "Trzeba mieć na czym czapkie nosić". A co do chłopaka - syna milionera i jego ochroniarza - przykra i przerażająca sprawa. Bandyta, który ich zaatakował powinien dostać możliwie najwyższy wymiar kary - nie ma uzasadnienia dla takich wyczynów. Spory zawsze można załatwić w mniej drastyczny sposób. Prawdą jest, że dziś nawet za spojrzenie można dostać w pysk, bez konkretnej przyczyny, nie wspominając o innych reakcjach. Ten kraj, mentalnie schodzi na psy i wie to każdy, kto miał okazje to skonfrontować, widzieć to i owo, tu i ówdzie.
Co do samego ochroniarza, zupełnie mnie to nie dziwi, a wręcz przeciwnie - dlaczego 24-latek chodzi z ochroniarzem na imprezy czy spacery. Jego ojciec (milionem - przyp.) zdaje sobie sprawę z tego, co jego dziecko czeka na ulicy, gdy w okolicy czają się hieny nieznające litości i niemające odrobiny rozumu. Potwierdzeniem, jego obaw, była sytuacja z Sopotu.
zobacz wątek