Widok
Szczerze odradzam!
Rozpisałem się poniżej, więc jeśli ktoś chce szybkiej opinii: RADZĘ TRZYMAĆ SIĘ Z DALEKA od tych panów. A teraz obszerniej:
Kolejny przykład potwierdzający tezę, że należy unikać fachowców typu "będzie pan zadowolony!". Przed wykonaniem cyklinowania "szefostwo" miało masę sugestii i zapewnień, jak to będzie super wyglądało, a w miarę postępu prac (i kolejnych wynikających problemów) kontakt z nim coraz bardziej ustawał. Firma korzysta z podwykonawców, więc nie należą do rzadkości sytuacje, kiedy "szefostwo" mówi "a to proszę już ustalić z wykonawcą", a wykonawca: "ja tam nie wiem, niech pan gada z szefami". Abstrahując od problemów komunikacyjnych, jakość wykonanej pracy można w zasadzie podsumować jako "wyrzucone pieniądze". Kilka konkretów:
- w wielu miejscach powierzchnia zeszlifowanej podłogi wygląda akceptowalnie równo wyłącznie dlatego, że kilkukrotnie zwracałem uwagę na znaczne nierówności powierzchni i kazałem poprawiać szlifowanie
- wycyklinowane deski były w wielu miejscach upstrzone kupkami szpachli, oczywiście ładnie zalakierowanymi dla trwalszego efektu
- w przedpokoju o szerokości ok. 1,5m prawie wszystkie deski są pokryte skośnymi wrębami od szlifowania ich pod kątem, bo "maszyna się nie mieściła wzdłuż i inaczej się nie dało zrobić"; wygląda to jakby przez dłuższy czas mieszkały tam niedźwiedzie z długimi pazurami i szlag mnie trafia za każdym razem, gdy tam przechodzę
- listwy przypodłogowe zostały polakierowane już po przybiciu do podłogi, niestety nierzadko razem z przylegającymi powierzchniami ścian
- zaznaczone ołówkiem na listwach miejsca cięcia zostały "uwiecznione" poprzez zalakierowanie ich
- zaznaczone przeze mnie kreskami na ścianach miejsca docięcia listew przypodłogowych zostały potraktowane wyłącznie jako "luźna sugestia"
- przy wbijaniu na swoje miejsce wymienianych desek podłogowych panowie tłukli w nie tak zaciekle, że odpadł kawałek sąsiadującego sufitu na klatce schodowej!; oczywiście jego naprawą musiałem się zająć już sam
- wspomniane powyżej wymienione deski nie są połączone, w przeciwieństwie do starych, na pióro-wpust, tylko mają gładkie krawędzie, przez co fragment podłogi ugina się mocno; panowie usiłowali coś z tym zrobić używając pianki montażowej, ale butla, którą dysponowali, posiadała może 10-centymetrową rurkę, więc udało im się podeprzeć w zasadzie tylko skrajne deski, a środkowe uginają się skrzypiąc niemiłosiernie; przechodząc tamtędy staram się dawać susa, żeby ominąć skrzypiący fragment i nie ładować się złą energią...
- po zakończeniu prac musiałem posprzątać kompletnie całe mieszkanie (łącznie ze ścianami z tynku strukturalnego), bo panowie nie wpadli na pomysł zamykania drzwi do pomieszczeń, w których nie cyklinowali podłóg, a wyrażone przez mnie na wstępie prośby o takie zachowanie zbyli tekstem, że "nie ma obaw, bo maszyny nie pylą"...
- lakierowanie też pozostawia wiele do życzenia - w wielu miejscach widoczne są jasne przebarwienia, w innych z kolei - kleksy zaschniętego lakieru
Po zakończeniu prac wyraziłem swoje (delikatnie mówiąc) niezadowolenie z ich jakości, na co "szefostwo" oczywiście zapewniło, że wszystko zostanie szybko i idealnie poprawione. Niestety jedynym efektem tych zapewnień była rozmowa telefoniczna z panem wykonawcą, podczas której nasłuchałem się pretensji o "podkablowanie" go i dowiedziałem się, że "i tak długo zeszło na tej robocie, a lepiej się nie dało"...
Kolejny przykład potwierdzający tezę, że należy unikać fachowców typu "będzie pan zadowolony!". Przed wykonaniem cyklinowania "szefostwo" miało masę sugestii i zapewnień, jak to będzie super wyglądało, a w miarę postępu prac (i kolejnych wynikających problemów) kontakt z nim coraz bardziej ustawał. Firma korzysta z podwykonawców, więc nie należą do rzadkości sytuacje, kiedy "szefostwo" mówi "a to proszę już ustalić z wykonawcą", a wykonawca: "ja tam nie wiem, niech pan gada z szefami". Abstrahując od problemów komunikacyjnych, jakość wykonanej pracy można w zasadzie podsumować jako "wyrzucone pieniądze". Kilka konkretów:
- w wielu miejscach powierzchnia zeszlifowanej podłogi wygląda akceptowalnie równo wyłącznie dlatego, że kilkukrotnie zwracałem uwagę na znaczne nierówności powierzchni i kazałem poprawiać szlifowanie
- wycyklinowane deski były w wielu miejscach upstrzone kupkami szpachli, oczywiście ładnie zalakierowanymi dla trwalszego efektu
- w przedpokoju o szerokości ok. 1,5m prawie wszystkie deski są pokryte skośnymi wrębami od szlifowania ich pod kątem, bo "maszyna się nie mieściła wzdłuż i inaczej się nie dało zrobić"; wygląda to jakby przez dłuższy czas mieszkały tam niedźwiedzie z długimi pazurami i szlag mnie trafia za każdym razem, gdy tam przechodzę
- listwy przypodłogowe zostały polakierowane już po przybiciu do podłogi, niestety nierzadko razem z przylegającymi powierzchniami ścian
- zaznaczone ołówkiem na listwach miejsca cięcia zostały "uwiecznione" poprzez zalakierowanie ich
- zaznaczone przeze mnie kreskami na ścianach miejsca docięcia listew przypodłogowych zostały potraktowane wyłącznie jako "luźna sugestia"
- przy wbijaniu na swoje miejsce wymienianych desek podłogowych panowie tłukli w nie tak zaciekle, że odpadł kawałek sąsiadującego sufitu na klatce schodowej!; oczywiście jego naprawą musiałem się zająć już sam
- wspomniane powyżej wymienione deski nie są połączone, w przeciwieństwie do starych, na pióro-wpust, tylko mają gładkie krawędzie, przez co fragment podłogi ugina się mocno; panowie usiłowali coś z tym zrobić używając pianki montażowej, ale butla, którą dysponowali, posiadała może 10-centymetrową rurkę, więc udało im się podeprzeć w zasadzie tylko skrajne deski, a środkowe uginają się skrzypiąc niemiłosiernie; przechodząc tamtędy staram się dawać susa, żeby ominąć skrzypiący fragment i nie ładować się złą energią...
- po zakończeniu prac musiałem posprzątać kompletnie całe mieszkanie (łącznie ze ścianami z tynku strukturalnego), bo panowie nie wpadli na pomysł zamykania drzwi do pomieszczeń, w których nie cyklinowali podłóg, a wyrażone przez mnie na wstępie prośby o takie zachowanie zbyli tekstem, że "nie ma obaw, bo maszyny nie pylą"...
- lakierowanie też pozostawia wiele do życzenia - w wielu miejscach widoczne są jasne przebarwienia, w innych z kolei - kleksy zaschniętego lakieru
Po zakończeniu prac wyraziłem swoje (delikatnie mówiąc) niezadowolenie z ich jakości, na co "szefostwo" oczywiście zapewniło, że wszystko zostanie szybko i idealnie poprawione. Niestety jedynym efektem tych zapewnień była rozmowa telefoniczna z panem wykonawcą, podczas której nasłuchałem się pretensji o "podkablowanie" go i dowiedziałem się, że "i tak długo zeszło na tej robocie, a lepiej się nie dało"...