Widok

Szefem się bywa, człowiekiem się jest

To była moja druga praca zaraz po studiach. Niewielkie ale ładne biuro, bezrobocie duże, statusu studenta brak. Bardzo się cieszyłam, jak po ośmiu miesiącach szukania pracy udało mi się nie trafić do byle januszeksu, tylko do porządnej, polskiej firmy z zagranicznym kapitałem i jak się mogło zdawać, dość wysoką kulturą organizacyjną. Wiadomo, że kasa mogła być większa, ale człowiek na początku drogi zawodowej nie za bardzo wybrzydza, na dobre zarobki przyjdzie czas Firma była z tych międzynarodowych, z bogatymi kontrahentami z całego świata. W jego zespole pracowało osiem osób, w tym Brytyjka, Włoch, Szwed a reszta Polacy. Managerem na Europę był Polak, nazwijmy go Piotr. Piotr do mężczyzn odnosił się normalnie, z szacunkiem, do kobiet jakby mniej. Aby zrobić długą historię krótką: Piotr był raczej poganiaczem niewolników tu w Polsce, niż managerem. Chełpił się przed zagranicznymi szefami niskimi zarobkami swoich podwładnych. Jego trudny charakter i niskie zarobki powodowały, że ludzie systematycznie odchodzili. Oszukiwał na premiach, oszczędzał na wyposażeniu dla pracowników, i na wszystkim na czym się dało. Ostatecznie został zwolniony kiedy podczas zjazdu grubych ryb w Holandii nawrzucał szefowej gościnnej firmy bo myślał że jest hostessą. Do polskiego biura z ostatniej delegacji nigdy nie wrócił. Pracownicy uczcili to niemałą ulgą i grubą imprezą. Po fakcie okazało się że Pan poganiacz miał też lepkie ręce bo zniknęły specjalistyczne drobiazgi które bogate zagraniczne korpo wysyłało do polskiego biura, ale sprzęty nigdy nie docierały. Niezbędne narzędzia były zawsze pożyczane z pozostałych biur, a że pracownicy byli życzliwi i potrafili się dogadać między działami, a praca zrobiona na czas, to nikt nic nie podejrzewał do czasu jak szef jego szefa zrobił inwentaryzację po jego odejściu . Z tego co wiem, z braku niezbitych dowodów, firma nie zdecydowała się na zgłoszenie kradzieży, a było to z pół roku po zwolnieniu gościa.
Paręnaście lat później, wiele firm potem. Dzwoni manager z zaprzyjaźnionej firmy z Australii: Ej, Kocio, a ty kiedyś pracowałaś dla firmy XXX, znasz może takiego gościa Piotra X? Bo przysłał do nas CV na szefa serwisantów i dzwonię z zapytaniem czy mogłabyś go polecić, bo nie chcemy w ciemno uruchamiać całej procedury ze ściąganiem pracownika. Oczywiście nie mogłam go polecić, a podczas mojej długiej i szczerej opowieści dlaczego, opad szczęki kolegi słychać było aż tu, i ten wyraz ulgi i gorące podziękowania. Ech, nie zrobiłabym tego moim ulubionym chłopakom z tamtejszego serwisu. Karma wraca. A pracowników wysokiego szczebla trzeba sprawdzać bardzo dokładnie, nawet (a może zwłaszcza) jak aplikują z drugiego końca świata.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Szkoda że Piotr o tym nie wie (zakładam że tak jest) . Może by to był impuls do zapoczątkowania zmian z szefa w człowieka:)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

@Art, zawsze zastanawiam się co kieruje takimi ludźmi i jeszcze nigdy nie doszłam do jakiś jednoznacznych wniosków, ale moim zdaniem złodziej wie że kradnąc robi źle, kłamca wie że nie mówi prawdy, a zdrajca też wie że wbija nóż w plecy i wie że nie jest to dobre. Moim zdaniem takie osoby liczą na swoje szczęście, na urok osobisty i są bardzo zdziwieni że ich niecne czyny wychodzą na jaw i ciągną za sobą różne konsekwencje. ..I zawsze dziwi mnie ich zdziwienie. To trochę jak narobić sobie na wycieraczkę, zamknąć drzwi zapominając o sprawie, a przy wyjściu dziwić się że kupą zalatuje. No ale niektórzy ludzie już tak mają i raczej info z zewnątrz tu wiele nie pomoże
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

"@Art, zawsze zastanawiam się co kieruje takimi ludźmi i jeszcze nigdy nie doszłam do jakiś jednoznacznych wniosków" Myślę że to chciwość i chęć zysku:)(niekoniecznie materialnego) bo takie działanie jest drogą do zyskania czegoś czyimś kosztem. Wiele osób mających wpływowe stanowiska dostaje się na nie z przypadku, bogactwa albo znajomości, niezależnie od kwalifikacji a przecież nie zawsze ten kto ma pozycję w firmie ma pozytywny charakter.
Mnie też zawsze dziwi ale i cieszy w takich sytuacjach zdziwienie pomieszane z niedowierzaniem że tym razem się nie udało( a miałem przyjemność widzieć), ale uważam że ujawniać trzeba żeby następnym razem kiedy będzie okazja "zyskać" jeden z drugim wspomniał że nie zawsze się opłaca. Może to u niektórych będzie ten pierwszy krok do zastanowienia nad opłacalnością okazji:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Hm. No nie wiem. Przez parenaście lat to życie może tak człowieka przeciągnąć, że nie zaryzykowałabym Twojej postawy. Wspominasz, że nie było dowodów na działanie tego człowieka a piszesz o nim, jak o złodzieju.
Bardzo brzydko wyrażasz się o kimś kto wykonywał swoją pracę. Najgorszą z możliwych. Zarządzanie ludźmi w trudnych warunkach to nie lada wyzwanie. Przywołujesz warunki ekonomiczne w kraju, bezrobocie...
Porządne firmy mają swoje filie rekrutacyjne na całym świecie i hunting właściwego targetu to żaden problem.
PRO Giganci nie rekrutują na podstawie ksuktania do uszka i ploteczek, chyba, że mowa o stanowiskach, które nie są strategiczne.
Podziwiam Cię szczerze. Na Twoim miejscu, pozostawiłabym sprawę właśnie Karmie ale nigdy nie brała jej w swoje ręce, wystawiając złą opinię. Tym bardziej, że Ty byłabyś w Polsce a Piotr w Australii (?) ;)
Z Polakami trudno się pracuje w środowisku międzynarodowym. Mentalność nie ta. Dużo zawiści, rywalizacji. Inne nacje trzymają sztamę a my, dożynamy się nawzajem.
Ps
O dziwo, najbardziej cenię sobie wspólpracę z ludźmi, z którymi jest to wyzwaniem. Łatwiej zachować profesjonalizm, chłód i skupiać się na celach Firmy. Prywatne odczucia i relacje nigdy nie powinny rzutować na pracę i jej jakość.
Mam taką zasadę, że jeśli nie mogę o człowieku powiedzieć czegoś dobrego, milczę i nic nie mówię.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Lukrecjo kochana, nie trzeba przyłapać kogoś na gorącym uczynku by zorientować się kto ukradł. Zwłaszcza kiedy fakt kradzieży wypływa długo po rozstaniu z pracownikiem. Z fusów po kawie sobie tego nie wywróźyliśmy. Ba! Nawet byśmy nie wiedzieli że taki sprzęt wogóle istniał, gdyby góra nie zaczęła jego poszukiwań. A tak się składa, że zbyt wiele ścieżek prowadziło do jednego człowieka, bo to nie był jednorazowy drobiazg. I to był bardzo profesjonalny sprzęt, laikowi zupełnie niepotrzebny i mało popularny. Nie każdy ma prywatny helikopter.
Też na początku miałam opór żeby wszystko opowiedzieć, bo to dawno było, bo czas może człowieka zmienić. Ale ja wierzę w zmianę człowieka, ale już nie w totalną zmianę charakteru, a paskudne traktowanie ludzi wynikało nie z trudności czy niemiejętności w zarządzaniu, tylko właśnie z prywatnych uprzedzeń i poglądów tego pana. Nie przytoczyłam wszystkich sytuacji celowo, ale podejrzewam że gdyby takie zarządzanie prowadził dzisiaj, a nie daj boże w zagranicznej firmie, to szybko pojawiły by się pozwy. A to że ich wcześniej nie było i pracownik wolał odejść niż iść na udry to wynikało właśnie z trudnego rynku rodzimego. I to było bardzo mocno wykorzystywane w wielu firmach do zamykania ust pracownikom.
I to nieprawda że z Polakami trudno się pracuje w środowisku międzynarodowym, oj nieprawda. To z niektórymi ludzmi trudno się pracuje, narodowość jest sprawą drugo a nawet trzeciorzędną. Polacy to są świetni fachowcy i pracują praktycznie na całym świecie, są bardzo cenieni za wiele pozytywnych cech. Ale Pan Piotr do tachich osób by nie należał. Już wcześniej były na niego skargi od zewnętrznych firm. Wyskok w Holandii był tylko wisienką na torcie.
I niestety Pan Piotr byłby może w Australii, ale ja z tymi ludzmi na codzień współpracuję i nie chcę żeby tacy fajni ludzie mieli takiego h*ja za szefa. Ani im, ani sobie tego nie zrobię. Facet został wywalony z hukiem wiele lat temu, a ten huk do tej pory jest słyszalny. Sam na siebie ten bat ukręcił. Nie kłamałam, nie koloryzowałam, z korpo powściągliwością opowiedziałam tylko o kulisach zakończenia współpracy z tym Panem, nic co by mnie osobiście dotyczyło, a decyzja czy bedą chcieli w sowim zespole akurat tego człowieka czy nie, zupełnie do mnie nie należy
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja nie o tym. Nie zrozum mnie źle. Po prostu fascynuje mnie to, co napisałaś, w kontekście innej sytuacji, którą mam na bieżąco.
Twój wpis, pojawił się w porę i z uśmiechem go czytałam. Utwierdziłaś mnie jedynie w kilku przekonaniach.
Bardzo pozytywnie. To jest interesujące co napisałaś, w obu wpisach. To wszystko, kochana :*
Rzadko kiedy coś mnie "przydaje się", a tu proszę, jednak.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Eee, nie bardzo rozumiem o co chodzi... jestem ciekawa o czym lukrecja myśli powołując się na bliżej nieokreślone przekonania
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Praca

Własny biznes - jak się reklamować? (188 odpowiedzi)

Jak reklamować swój biznes w sieci? Bez obecności firmy w Internecie ciężko będzie zdobyć...

Własny biznes do 40 tyś zł (22 odpowiedzi)

Witam macie może jakieś pomysły na własny biznes z budżetem do 40 tyś zł ?? Myślałem nad prostym...

Rgis inwentaryzcje - opinie (10 odpowiedzi)

Jak w tytule - czy ktoś pracował dla firmy Rgis, jakieś opinie?

do góry