Widok
Szpiegowa nuda
Przez kwadrans mieliśmy z moją Partnerką jeszcze nadzieję ,że nie straciliśmy wieczoru filmowego , po pół godzinie ją straciliśmy .
Nuda , nuda i jeszcze raz nuda . Do tego zagmatwana akcja , przeładowana niepotrzebnymi wątkami , których sensu trzeba się mocno domyślać , gra aktorska po prostu słaba , ale dlatego , że aktorzy nie mieli w czym się wykazać .
Zdjęcia niezłe , szczególnie wnętrz , muzyka żadna .
Krótko pisząc LIPA .
Zdecydowanie odradzam.
Nuda , nuda i jeszcze raz nuda . Do tego zagmatwana akcja , przeładowana niepotrzebnymi wątkami , których sensu trzeba się mocno domyślać , gra aktorska po prostu słaba , ale dlatego , że aktorzy nie mieli w czym się wykazać .
Zdjęcia niezłe , szczególnie wnętrz , muzyka żadna .
Krótko pisząc LIPA .
Zdecydowanie odradzam.
Szpieg niech się schowa przed Bondem !
Strasznie długi i nudny film. W połowie już chciałem wyjść.
Jedyna fajna rzecz, to samochody jakie w PRL-u były na naszych ulicach - chodzi mi o sceny z Budapesztu.
Poza tym, akccccjjjjaaaaa taaaaaak się ciągnęęęęęęęła, że można było zasnąć.
Szkoda czasu. Odradzam, :(
Jedyna fajna rzecz, to samochody jakie w PRL-u były na naszych ulicach - chodzi mi o sceny z Budapesztu.
Poza tym, akccccjjjjaaaaa taaaaaak się ciągnęęęęęęęła, że można było zasnąć.
Szkoda czasu. Odradzam, :(
kino na poziomie
rewelacyjny thiller trzymajcy caly czas w napieciu. mistrzwoska gra aktorska hurt, oldman i flirth czysty majstersztyk. skomplikowana fabuła, za która cały czasz trzeba nadążać żeby się nie pogubić. Oglądając go skupionym było pełno momentów w których zabierało mi tchu. W realistyczny sposób przedstawiona gra wywiadów podczas zimnej wojny gdzie wszystko opierało się na spiskach i intrygach a nie na durnych nierealnych scenach akcji. gorąco polecam ode mnie 8/10
ludziom w kinie i na trójmiecie sie nie podoba ale to po prostu nie jest łatwe, odmużdzajace kino jezeli preferujesz taka kinematografie zdecydowanie to nie jest film dla ciebie
ludziom w kinie i na trójmiecie sie nie podoba ale to po prostu nie jest łatwe, odmużdzajace kino jezeli preferujesz taka kinematografie zdecydowanie to nie jest film dla ciebie
recenzja z wybiórczej
bardzo dobra recenzja świetnie charakteryzujaca ten film
Wielkość "Szpiega" polega z grubsza na tym, że jest wybitną antytezą Jamesa Bonda i Jasona Bourne'a razem wziętych, w ogóle jest doskonałą antytezą wszelkich filmów, gdzie protagoniści okładają się intensywnie po twarzach, strzelają do siebie, ganiają się w tę i nazad, ścigają się samochodami i innymi środkami lokomocji. Mówiąc krótko: "Szpieg" to jest film o prawdziwych mężczyznach, którzy w tych swoich obrzydliwych brązowych garniturach, w kurzu, nudzie, papierosowym dymie i szarzyźnie toczą nieciekawą walkę z równie nieciekawymi wrogimi wywiadami. Żaden z agentów w tym filmie nie jest piękny i przystojny, żaden nie jest mistrzem sztuk walki, żaden nie jeździ wypasioną furą i u szyi żadnego nie zwisa żadna piękna kobieta, są to mężczyźni w paltocikach i z teczkami, zwykli urzędnicy śmierci, przychodzący codziennie do swojego szpiegowskiego biura, jakby przychodzili do jakiegoś zakładu ubezpieczeń, względnie lokalnego banku, nie ma tu absolutnie nic ekscytującego. I choć nie znam się na szpiegowskiej robocie, nie mam pojęcia o kulisach prac wywiadów, to "Szpieg" wydaje mi się niebywale wręcz wiarygodny. Tak jak wiarygodny wydaje mi się każdy przykurzony, podstarzały facet, każdy ujemnie piękny i zerowo przystojny mężczyzna, ponieważ prawda jest po stronie ludzi nieładnych. Prawda nie jest, powiadam, po stronie ładnych ludzi tańczących za duże pieniądze w zidiociałych programach telewizyjnych, po ich stronie jest jedynie kłamstwo, prawda zaś wygląda niestety tak jak Gary Oldman w "Szpiegu", wygląda raczej nieciekawie. Co naturalnie jest z mojej strony komplementem pod adresem Oldmana, zagrać nieciekawego gościa w prochowcu i z teczką - oto wyzwanie dla aktora.
Wielkość "Szpiega" polega z grubsza na tym, że jest wybitną antytezą Jamesa Bonda i Jasona Bourne'a razem wziętych, w ogóle jest doskonałą antytezą wszelkich filmów, gdzie protagoniści okładają się intensywnie po twarzach, strzelają do siebie, ganiają się w tę i nazad, ścigają się samochodami i innymi środkami lokomocji. Mówiąc krótko: "Szpieg" to jest film o prawdziwych mężczyznach, którzy w tych swoich obrzydliwych brązowych garniturach, w kurzu, nudzie, papierosowym dymie i szarzyźnie toczą nieciekawą walkę z równie nieciekawymi wrogimi wywiadami. Żaden z agentów w tym filmie nie jest piękny i przystojny, żaden nie jest mistrzem sztuk walki, żaden nie jeździ wypasioną furą i u szyi żadnego nie zwisa żadna piękna kobieta, są to mężczyźni w paltocikach i z teczkami, zwykli urzędnicy śmierci, przychodzący codziennie do swojego szpiegowskiego biura, jakby przychodzili do jakiegoś zakładu ubezpieczeń, względnie lokalnego banku, nie ma tu absolutnie nic ekscytującego. I choć nie znam się na szpiegowskiej robocie, nie mam pojęcia o kulisach prac wywiadów, to "Szpieg" wydaje mi się niebywale wręcz wiarygodny. Tak jak wiarygodny wydaje mi się każdy przykurzony, podstarzały facet, każdy ujemnie piękny i zerowo przystojny mężczyzna, ponieważ prawda jest po stronie ludzi nieładnych. Prawda nie jest, powiadam, po stronie ładnych ludzi tańczących za duże pieniądze w zidiociałych programach telewizyjnych, po ich stronie jest jedynie kłamstwo, prawda zaś wygląda niestety tak jak Gary Oldman w "Szpiegu", wygląda raczej nieciekawie. Co naturalnie jest z mojej strony komplementem pod adresem Oldmana, zagrać nieciekawego gościa w prochowcu i z teczką - oto wyzwanie dla aktora.
Świetny film o "szpiegowaniu w realu"
Świetny film o nudnych facetach, którzy zza biurek zabawiają się w gry szpiegowskie z KGB i decydują, komu np. pozwolić na czerezwyczajkę na Łubiance, a kogo wywieźć na Zachód.
Fabuła jest o szukaniu "kreta" na szczycie MI5. Uwaga, to jest "anty-Bond", fanom wybuchów i strzałów spod pachy nie polecam.
Fabuła jest o szukaniu "kreta" na szczycie MI5. Uwaga, to jest "anty-Bond", fanom wybuchów i strzałów spod pachy nie polecam.
szampan i trufelki
przepiękny film. za pierwszym razem będąc na nim miałam przeczucie, że to wielki film, za drugim razem moje przeczucie się potwierdziło- złapałam wszystkie wątki i odkryłam, o co w nim chodzi, dostrzegłam pokłady ukrytych relacji między bohaterami i nutkę komizmu, taki przykład- młody i stary szpieg, obaj homoseksualiści, prowadzą pełne heteroseksualności pogaduszki o blond sekretarce,a znalazłoby się tego i więcej. pyszna gra aktorska, nie można nawet nikogo porównać pod tym względem, bo wszyscy aktorzy trzymają równy poziom, chociaż wiadomo- smiley ma szanse coś niecoś wygrać. cudowny jest i minimalizm w formie, który odkrywa przed nami treść pełną ludzkich namiętności, które to tak naprawdę rzadzą światem bohaterów, a nie misterne intrygi, które są tylko skutkiem tych namietnosci. zakonczenie, celnie spuentowane muzyką, przeszło moje oczekiwania, swietna zmiana konwencji, ktora tylko podkresla realizm reszty filmu. mam zamiar przeczytać książkę.