Widok
@pola
Nie chodzi o Ciebie - możesz być zbiorem samych zalet ale ja nie widzę w Tobie nic atrakcyjnego.
Dla dojrzałego faceta to będzie praca wykonana na cudze konto - dla Twojego następnego faceta.
Co możesz zaoferować ? Swoje młode ciało ? -> a chciała byś być z facetem, dla którego jesteś tylko młodym mięskiem ?
No chyba, że jak w tej anegdocie:
Młoda kobieta podchodzi do starszego piosenkarza. Jaki Pan przystojny! Jak Pan wspaniale śpiewa! itp. itd. Kiedy ten już wypina dumnie pierś dziewczyna dodaje: Moja babcia Pana uwielbia!
Nie chodzi o Ciebie - możesz być zbiorem samych zalet ale ja nie widzę w Tobie nic atrakcyjnego.
Dla dojrzałego faceta to będzie praca wykonana na cudze konto - dla Twojego następnego faceta.
Co możesz zaoferować ? Swoje młode ciało ? -> a chciała byś być z facetem, dla którego jesteś tylko młodym mięskiem ?
No chyba, że jak w tej anegdocie:
Młoda kobieta podchodzi do starszego piosenkarza. Jaki Pan przystojny! Jak Pan wspaniale śpiewa! itp. itd. Kiedy ten już wypina dumnie pierś dziewczyna dodaje: Moja babcia Pana uwielbia!
"Nie szukam sponsora i nie oferuję ciała ! Wiadomo, że nie chcę jakiegoś faceta w wieku mojego ojca. Chłopacy w moim wieku tylko myślą o sexie i o laskach ... Ileż można słuchać takiego prostactwa ... Chciałabym poznać kogoś kto chce na serio czegoś"
@pola
Przepraszam - nie zamierzałem nawet tego sugerować.
Chodziło mi raczej o to, jaką możesz mieć przewagę nad kobietami w moim wieku - i wyszło mi, że tylko to, że jesteś młodsza.
Obawiam się jednak, że "dojrzały" facet wiążąc się z dziewiętnastolatką ma w głowie to samo co Twoi rówieśnicy tylko przez lata nauczył się lepiej manipulować.
Dopisałaś się do wątku "Szukam mężczyzny 40+" -> mężczyzna w takim wieku mógłby mieć córkę w Twoim wieku.
Trudno mi sobie wyobrazić, żeby mógł to być związek "na serio".
Mężczyzna w tym wieku mógłby zdecydowanie rozwinąć Cię seksualnie i prawdopodobnie mielibyście potrzeby na podobnym poziomie (tu opieram się na pracy Pani Michaliny Wisłockiej bo nie mam takich doświadczeń).
Ponieważ jednak bylibyście (jesteście) na tak rożnych etapach życia i dzieliłaby Was przepaść życiowych doświadczeń trudno byłoby Wam znaleźć wspólna płaszczyznę i nie bylibyście partnerami.
Mogłaby Was połączyć relacja mentor-uczennica.
Pytanie tylko (proszę nie odpowiadaj na nie) czy potrafiłabyś się z niej wycofać na odpowiednim etapie czy dopiero gdy zdradziłabyś go z kimś w Twoim wieku (nie dziś ale za kilka lat)
@pola
Przepraszam - nie zamierzałem nawet tego sugerować.
Chodziło mi raczej o to, jaką możesz mieć przewagę nad kobietami w moim wieku - i wyszło mi, że tylko to, że jesteś młodsza.
Obawiam się jednak, że "dojrzały" facet wiążąc się z dziewiętnastolatką ma w głowie to samo co Twoi rówieśnicy tylko przez lata nauczył się lepiej manipulować.
Dopisałaś się do wątku "Szukam mężczyzny 40+" -> mężczyzna w takim wieku mógłby mieć córkę w Twoim wieku.
Trudno mi sobie wyobrazić, żeby mógł to być związek "na serio".
Mężczyzna w tym wieku mógłby zdecydowanie rozwinąć Cię seksualnie i prawdopodobnie mielibyście potrzeby na podobnym poziomie (tu opieram się na pracy Pani Michaliny Wisłockiej bo nie mam takich doświadczeń).
Ponieważ jednak bylibyście (jesteście) na tak rożnych etapach życia i dzieliłaby Was przepaść życiowych doświadczeń trudno byłoby Wam znaleźć wspólna płaszczyznę i nie bylibyście partnerami.
Mogłaby Was połączyć relacja mentor-uczennica.
Pytanie tylko (proszę nie odpowiadaj na nie) czy potrafiłabyś się z niej wycofać na odpowiednim etapie czy dopiero gdy zdradziłabyś go z kimś w Twoim wieku (nie dziś ale za kilka lat)
"który się zajmie" - rzeczywiście pachnie sponsorem;) Oczywiście może to być też niefortunny dobór słów, aczkolwiek Autorka powinna rozwinąć tą myśl, skoro ktoś tam to odebrał.
Jeśli zaś chodzi o korzyści, dla faceta, to może być ich znacznie więcej, bo z młodym ciałem (co już samo w sobie jest przeogromną korzyścią) mogą iść także inne atrybuty młodości; brak negatywnych doświadczeń, brak oczekiwań powstałych poprzez wcześniejsze związki, brak zmęczenia życiem, brak bagażu w postaci przychówku, energia, radość życia, ciekawość, naiwność... świeżość myślenia, wiedza i doświadczenia z jej ram czasowych (20 latka żyła i żyje w innym wszechświecie w porównaniu z 40 latkiem - to jakby poznawać kulturę innego kraju)... Można tak wymieniać długo;)
Równie dobrze można się zapytać, co taki 40 latek może jej zaoferować?;)
>bylibyście (jesteście) na tak rożnych etapach życia i dzieliłaby Was przepaść życiowych doświadczeń trudno byłoby Wam znaleźć wspólna płaszczyznę i nie bylibyście partnerami.
Niekoniecznie. To po prostu dwoje samotnych ludzi, którym potrzeba zainteresowania, rozmowy, ciepła...
A doświadczenia życiowe większości są płytkie, to ciągłe powtarzanie tego samego cyklu życia. Niektórzy 40 latkowie przez ostatnie 10 lat nie zrobili kompletnie nic. Życie przeleciało im przez palce. Większość czasu spędzili tak samo: głównie pracując, śpiąc i robiąc to, co konieczne do przetrwania (zakupy, jedzenie).
Ci bardziej towarzyscy mają jakichś znajomych (zwykle można ich policzyć na palcach jednej ręki), więc czasem się z nimi spotkają, by coś zjeść, wypić, pogadać.
Wielu bardzo często wspomina szkołę/studia, gdzie więcej się działo przez jeden weekend niż obecnie przez dekadę.
19 latka zaś może ich znów zabrać do tamtych czasów, znów tchnąć w nich życie, znów dać radość i znów sprawić, że będą chcieli coś zmieniać.
To czy byliby partnerami zależałoby od tego, czy to brzydkie słowo kluczowe byłoby efektem ubocznym wspólnego życia, czy ten 40 latek tak skupiałby się na utworzeniu domu i rodziny wraz z uczciwym partnerstwem, że odbierałby jej radość czerpaną z codziennego odkrywania życia.
Jeśli zaś chodzi o korzyści, dla faceta, to może być ich znacznie więcej, bo z młodym ciałem (co już samo w sobie jest przeogromną korzyścią) mogą iść także inne atrybuty młodości; brak negatywnych doświadczeń, brak oczekiwań powstałych poprzez wcześniejsze związki, brak zmęczenia życiem, brak bagażu w postaci przychówku, energia, radość życia, ciekawość, naiwność... świeżość myślenia, wiedza i doświadczenia z jej ram czasowych (20 latka żyła i żyje w innym wszechświecie w porównaniu z 40 latkiem - to jakby poznawać kulturę innego kraju)... Można tak wymieniać długo;)
Równie dobrze można się zapytać, co taki 40 latek może jej zaoferować?;)
>bylibyście (jesteście) na tak rożnych etapach życia i dzieliłaby Was przepaść życiowych doświadczeń trudno byłoby Wam znaleźć wspólna płaszczyznę i nie bylibyście partnerami.
Niekoniecznie. To po prostu dwoje samotnych ludzi, którym potrzeba zainteresowania, rozmowy, ciepła...
A doświadczenia życiowe większości są płytkie, to ciągłe powtarzanie tego samego cyklu życia. Niektórzy 40 latkowie przez ostatnie 10 lat nie zrobili kompletnie nic. Życie przeleciało im przez palce. Większość czasu spędzili tak samo: głównie pracując, śpiąc i robiąc to, co konieczne do przetrwania (zakupy, jedzenie).
Ci bardziej towarzyscy mają jakichś znajomych (zwykle można ich policzyć na palcach jednej ręki), więc czasem się z nimi spotkają, by coś zjeść, wypić, pogadać.
Wielu bardzo często wspomina szkołę/studia, gdzie więcej się działo przez jeden weekend niż obecnie przez dekadę.
19 latka zaś może ich znów zabrać do tamtych czasów, znów tchnąć w nich życie, znów dać radość i znów sprawić, że będą chcieli coś zmieniać.
To czy byliby partnerami zależałoby od tego, czy to brzydkie słowo kluczowe byłoby efektem ubocznym wspólnego życia, czy ten 40 latek tak skupiałby się na utworzeniu domu i rodziny wraz z uczciwym partnerstwem, że odbierałby jej radość czerpaną z codziennego odkrywania życia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Anty, o naiwności!
Brak negatywnych doświadczeń -przecież autorka jasno pisze że właśnie takie ma jeśli o rownolatków chodzi.
Brak oczekiwań - no chyba właśnie odwrotnie
Brak zmęczenia życiem - hmmm zależy od środowiska
Brak bagażu - też błąd, jak nie dzieci, to znajomi, pies, chomik itp.
Naiwność - jako zaleta? Oj oj
Mogę zbijać twoje argumenty długo, tylko po co?
Taki dziwnie nierealny obraz masz w głowie jakby istniały tylko drobnej budowy, naiwne nastolatki, bez dzieci, bez nałogów, bez byłych, żadne tam rozpuszczone księżniczki i nie ladacznice.
Tylko że takie normalne nie szukają starszego faceta żeby go z formaliny wyjmować.
Wydaje mi się że dziewczyny w tym wieku rozglądają się za przyszłym mężem, a nie szukają przygód - czyli zupełnie odwrotnie jak podstarzali faceci.
Brak negatywnych doświadczeń -przecież autorka jasno pisze że właśnie takie ma jeśli o rownolatków chodzi.
Brak oczekiwań - no chyba właśnie odwrotnie
Brak zmęczenia życiem - hmmm zależy od środowiska
Brak bagażu - też błąd, jak nie dzieci, to znajomi, pies, chomik itp.
Naiwność - jako zaleta? Oj oj
Mogę zbijać twoje argumenty długo, tylko po co?
Taki dziwnie nierealny obraz masz w głowie jakby istniały tylko drobnej budowy, naiwne nastolatki, bez dzieci, bez nałogów, bez byłych, żadne tam rozpuszczone księżniczki i nie ladacznice.
Tylko że takie normalne nie szukają starszego faceta żeby go z formaliny wyjmować.
Wydaje mi się że dziewczyny w tym wieku rozglądają się za przyszłym mężem, a nie szukają przygód - czyli zupełnie odwrotnie jak podstarzali faceci.
Pozwoliłem sobie umieścić tu te przykłady, bez skrajnego precyzowania szczegółów, aby ograniczyć objętość wypowiedzi.
Jeśli jednak się tego domagasz, to:
>przecież autorka jasno pisze że właśnie takie ma jeśli o rownolatków chodzi.
Więc nie są to negatywne doświadczenia, które mogą dotyczyć osoby, której szuka.
>Brak oczekiwań - no chyba właśnie odwrotnie
Musiałaby napisać coś więcej, bo póki co, można to różnie interpretować. W porównaniu z kobietami 24+ czy 30+ póki co, można mówić o braku.
>Brak zmęczenia życiem - hmmm zależy od środowiska
Owszem, uogólniam;)
>Brak bagażu - też błąd, jak nie dzieci, to znajomi, pies, chomik itp.
Nie nazwałbym tego bagażem, no chyba, że chomik domaga się minimum 2h głaskania dziennie:d
Na szczęście, chomiki krótko żyją:p
>Naiwność - jako zaleta? Oj oj
%
Jeśli jednak się tego domagasz, to:
>przecież autorka jasno pisze że właśnie takie ma jeśli o rownolatków chodzi.
Więc nie są to negatywne doświadczenia, które mogą dotyczyć osoby, której szuka.
>Brak oczekiwań - no chyba właśnie odwrotnie
Musiałaby napisać coś więcej, bo póki co, można to różnie interpretować. W porównaniu z kobietami 24+ czy 30+ póki co, można mówić o braku.
>Brak zmęczenia życiem - hmmm zależy od środowiska
Owszem, uogólniam;)
>Brak bagażu - też błąd, jak nie dzieci, to znajomi, pies, chomik itp.
Nie nazwałbym tego bagażem, no chyba, że chomik domaga się minimum 2h głaskania dziennie:d
Na szczęście, chomiki krótko żyją:p
>Naiwność - jako zaleta? Oj oj
%
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ucięło mi posta:(
>Naiwność - jako zaleta? Oj oj
Może użyłem złego słowa, ale istnieje spora szansa, że kiedy się powie 19 latce "kocham Cię" - to uwierzy. Kiedy się to powie trzydziestolatce, to zrobi się podejrzliwa i zacznie pytać, czy mamy kochankę:p
>Taki dziwnie nierealny obraz masz w głowie jakby istniały tylko drobnej budowy,
Myślałem raczej o krągłej pupie i dużych piersiach, no ale co tam, niech będzie co dają:p
W przypadku aspektów takich jak dzieci i nałogi, to z wiekiem prawdopodobieństwo zaistnienia takich rzeczy wzrasta.
Taką młódkę łatwiej też przekonać, aby pozbyła się nałogów. Taka starsza szybciej rzuci nas niż palenie;)
Rozpuszczone księżniczki i ladacznice są w każdym wieku - ale tutaj znów, z tak świeżej gliny można jeszcze coś lepić (a młode ladacznice mają często mniejszy przebieg niż stare, często mniejsze niż stare cnotki:p).
>Tylko że takie normalne nie szukają starszego faceta żeby go z formaliny wyjmować.
Do tego trudno mi się odnieść, ogólnie jako samiec nie rozumiem kobiecej fascynacji starszymi mężczyznami.
>Wydaje mi się że dziewczyny w tym wieku rozglądają się za przyszłym mężem, a nie szukają przygód - czyli zupełnie odwrotnie jak podstarzali faceci.
Niekoniecznie, bo jak to jest stary kawaler, to powinien się już do tej 40stki wyszumieć i uświadomić sobie, że "teraz albo nigdy" - a taka 19 latka, to jak los na loterii;)
>Naiwność - jako zaleta? Oj oj
Może użyłem złego słowa, ale istnieje spora szansa, że kiedy się powie 19 latce "kocham Cię" - to uwierzy. Kiedy się to powie trzydziestolatce, to zrobi się podejrzliwa i zacznie pytać, czy mamy kochankę:p
>Taki dziwnie nierealny obraz masz w głowie jakby istniały tylko drobnej budowy,
Myślałem raczej o krągłej pupie i dużych piersiach, no ale co tam, niech będzie co dają:p
W przypadku aspektów takich jak dzieci i nałogi, to z wiekiem prawdopodobieństwo zaistnienia takich rzeczy wzrasta.
Taką młódkę łatwiej też przekonać, aby pozbyła się nałogów. Taka starsza szybciej rzuci nas niż palenie;)
Rozpuszczone księżniczki i ladacznice są w każdym wieku - ale tutaj znów, z tak świeżej gliny można jeszcze coś lepić (a młode ladacznice mają często mniejszy przebieg niż stare, często mniejsze niż stare cnotki:p).
>Tylko że takie normalne nie szukają starszego faceta żeby go z formaliny wyjmować.
Do tego trudno mi się odnieść, ogólnie jako samiec nie rozumiem kobiecej fascynacji starszymi mężczyznami.
>Wydaje mi się że dziewczyny w tym wieku rozglądają się za przyszłym mężem, a nie szukają przygód - czyli zupełnie odwrotnie jak podstarzali faceci.
Niekoniecznie, bo jak to jest stary kawaler, to powinien się już do tej 40stki wyszumieć i uświadomić sobie, że "teraz albo nigdy" - a taka 19 latka, to jak los na loterii;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
> nie rozumiem kobiecej fascynacji starszymi mężczyznami.
Masz rację. Jako samiec tego nie rozumiesz.
Po co zatem komentujesz coś, czego nie rozumiesz?
> stary kawaler, to powinien się już do tej 40stki wyszumieć i uświadomić sobie, że "teraz albo nigdy"
Co "teraz" a co "nigdy"?
> 19 latka, to jak los na loterii
Nie.
Atrakcyjny 40 latek może sobie bez trudu "wyhaczyć" dziewczę w każdym wieku.
Dla pierdoły (bez względu na wiek) to może być los na loterii.
Ale równie dobrze dla pierdołowatej i nieatrakcyjnej 19-tki, 40-latek może być losem na loterii :D
Masz rację. Jako samiec tego nie rozumiesz.
Po co zatem komentujesz coś, czego nie rozumiesz?
> stary kawaler, to powinien się już do tej 40stki wyszumieć i uświadomić sobie, że "teraz albo nigdy"
Co "teraz" a co "nigdy"?
> 19 latka, to jak los na loterii
Nie.
Atrakcyjny 40 latek może sobie bez trudu "wyhaczyć" dziewczę w każdym wieku.
Dla pierdoły (bez względu na wiek) to może być los na loterii.
Ale równie dobrze dla pierdołowatej i nieatrakcyjnej 19-tki, 40-latek może być losem na loterii :D
>Masz rację. Jako samiec tego nie rozumiesz.
Po co zatem komentujesz coś, czego nie rozumiesz?
Bo ponad byciem samcem, jestem człowiekiem:)
Gdybyśmy komentowali tylko to, co rozumiemy, to nadal siedzielibyśmy na drzewach.
Choć gdybyś Ty częściej tak robił, to z pewnością pisałoby tu więcej osób;)
>Co "teraz" a co "nigdy"?
Albo teraz założy rodzinę z atrakcyjną pod wieloma względami osobą, albo wcale nie znajdzie takiej osoby.
>Atrakcyjny 40 latek może sobie bez trudu "wyhaczyć" dziewczę w każdym wieku.
30 latek, owszem:)
40 latek zaczyna już odczuwać, że wiek ma znaczenie, i coraz trudniej redukuje się go atrakcyjnością (niezależnie od jej formy).
Po co zatem komentujesz coś, czego nie rozumiesz?
Bo ponad byciem samcem, jestem człowiekiem:)
Gdybyśmy komentowali tylko to, co rozumiemy, to nadal siedzielibyśmy na drzewach.
Choć gdybyś Ty częściej tak robił, to z pewnością pisałoby tu więcej osób;)
>Co "teraz" a co "nigdy"?
Albo teraz założy rodzinę z atrakcyjną pod wieloma względami osobą, albo wcale nie znajdzie takiej osoby.
>Atrakcyjny 40 latek może sobie bez trudu "wyhaczyć" dziewczę w każdym wieku.
30 latek, owszem:)
40 latek zaczyna już odczuwać, że wiek ma znaczenie, i coraz trudniej redukuje się go atrakcyjnością (niezależnie od jej formy).
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
> Gdybyśmy komentowali tylko to, co rozumiemy, to nadal siedzielibyśmy na drzewach.
Gdybyśmy jedynie komentowali - to z pewnością.
Zleźliśmy z drzew, żeby POZNAĆ I ZROZUMIEĆ to, co było niezrozumiałe.
> gdybyś Ty częściej tak robił, to z pewnością pisałoby tu więcej osób
Chyba nieco przeceniasz wagę mej "epistolografii" ;)
A co do wieku - mamy różne perspektywy, i jestem w stanie się założyć, ze za 10-15 lat będziesz miał nieco inne spojrzenie.
Poznać Tę Jedyną można w każdym wieku a i w kwestii założenia rodziny facet nie ma aż tak bardzo zawężonych ram czasowych, jak kobieta.
Dlatego też facetów raczej nie dopada "panika zamykających sie drzwi".
Gdybyśmy jedynie komentowali - to z pewnością.
Zleźliśmy z drzew, żeby POZNAĆ I ZROZUMIEĆ to, co było niezrozumiałe.
> gdybyś Ty częściej tak robił, to z pewnością pisałoby tu więcej osób
Chyba nieco przeceniasz wagę mej "epistolografii" ;)
A co do wieku - mamy różne perspektywy, i jestem w stanie się założyć, ze za 10-15 lat będziesz miał nieco inne spojrzenie.
Poznać Tę Jedyną można w każdym wieku a i w kwestii założenia rodziny facet nie ma aż tak bardzo zawężonych ram czasowych, jak kobieta.
Dlatego też facetów raczej nie dopada "panika zamykających sie drzwi".
...chyba żartujesz?
Czy Ty myślisz że mi bozia powiedziała że w moim przypadku idzie na urlop do odwołania?
Mam dożywiać ciekawskiego, a potem i szyderce?????
Zaś Twoja- dość duża- aktywność na forum jest już jasna....brak telewizji.
Sprawdź czy rachunki masz opłacone ;) ?
Może ta kwestia też się w "magiczny" sposób wyjaśni?
Miłego dzionka :)))
Czy Ty myślisz że mi bozia powiedziała że w moim przypadku idzie na urlop do odwołania?
Mam dożywiać ciekawskiego, a potem i szyderce?????
Zaś Twoja- dość duża- aktywność na forum jest już jasna....brak telewizji.
Sprawdź czy rachunki masz opłacone ;) ?
Może ta kwestia też się w "magiczny" sposób wyjaśni?
Miłego dzionka :)))
> Sprawdź czy rachunki masz opłacone ;) ?
> Może ta kwestia też się w "magiczny" sposób wyjaśni?
Widzisz blondi... przy nieopłaconych rachunkach najpierw odłączają Net.. zatem pudło ;)
TV nie mam od lat.. bo nie chcę mieć.. i tyle :)
A moja aktywność na Forum paradoksalnie jest w ścisłej korelacji z aktywnością zawodową. Im więcej pracuję.. tym więcej siedzę na Forum :D
Co z tymi frytkami? ;>
> Może ta kwestia też się w "magiczny" sposób wyjaśni?
Widzisz blondi... przy nieopłaconych rachunkach najpierw odłączają Net.. zatem pudło ;)
TV nie mam od lat.. bo nie chcę mieć.. i tyle :)
A moja aktywność na Forum paradoksalnie jest w ścisłej korelacji z aktywnością zawodową. Im więcej pracuję.. tym więcej siedzę na Forum :D
Co z tymi frytkami? ;>
Sadyl po co Twój sarkazm ?
" ...widzisz blondi przy nieopłaconych rachunkach. najpierw odłączą net..." Cóż, a może nie do końca?
Hmm..."blondynku- kędziorku", a może piszesz z karty "internetowej"?
To takie prywatne dojście do neta, niezależnie z jakiego urządzenia piszesz...taka technika w naszym klimacie ;)
A rachunki dalej gdzieś leżą ;)
Widzisz chciałeś być " lotny" a wyszło jak zwykle " na nielota". Szkoda.
Co do frytek to ...Krysia w białych kozaczkach zjadła całe zapasy.
Musisz poczekać na najbliższe wykopki
" ...widzisz blondi przy nieopłaconych rachunkach. najpierw odłączą net..." Cóż, a może nie do końca?
Hmm..."blondynku- kędziorku", a może piszesz z karty "internetowej"?
To takie prywatne dojście do neta, niezależnie z jakiego urządzenia piszesz...taka technika w naszym klimacie ;)
A rachunki dalej gdzieś leżą ;)
Widzisz chciałeś być " lotny" a wyszło jak zwykle " na nielota". Szkoda.
Co do frytek to ...Krysia w białych kozaczkach zjadła całe zapasy.
Musisz poczekać na najbliższe wykopki
Sarkazm?..uuuu... niejednokrotnie w dość wielu Twoich wypowiedziach.
No chyba że nie jesteś autorem WSZYSTKICH! swoich wypowiedzi, to ok zwracam honor.
Choć czasem nie wiem czym to jest uwarunkowane, ale szydzisz "na akord".
A jednak nieopłacane rachunki! Nie tylko tv, ale i gaz też.... skoro pstrąg musi dochodzić na poddaszu, a nie na ruszcie ;)))
Rozumiem że wieczory spędzasz...hmm...nastrojowo- przy świecy.
Odrzuciłeś pozdrowienia i zaproszenie z Energii ;)))
No chyba że nie jesteś autorem WSZYSTKICH! swoich wypowiedzi, to ok zwracam honor.
Choć czasem nie wiem czym to jest uwarunkowane, ale szydzisz "na akord".
A jednak nieopłacane rachunki! Nie tylko tv, ale i gaz też.... skoro pstrąg musi dochodzić na poddaszu, a nie na ruszcie ;)))
Rozumiem że wieczory spędzasz...hmm...nastrojowo- przy świecy.
Odrzuciłeś pozdrowienia i zaproszenie z Energii ;)))
@Beato droga:
Jak na razie, przez ostatnie kilka lat tylko raz ktoś się pode mnie próbował podszyć. Wówczas zmieniłem zapis graficzny mojego nicka - zawsze to ciut trudniej ;)
Zatem z pełną odpowiedzialnością biorę na klatę wszystkie sygnowane tym nickiem wypowiedzi.
Z pewnością znajdziesz tam ogrom żartu i ironii ale mało w nich sarkazmu. czy szyderstwa.
A w niniejszym wątku nie ma ich z mojej strony wcale.
Masz po prostu inne poczucie humoru ;)
Co do gazu... masz rację. Nie mam go.
Ale to niewiele zmienia... bo nie mam również kuchni, o czym powinnaś doskonale wiedzieć, czytując Forum :P
Ale... jeszcze parę dni... i to się zmieni :D
BTW: jedna z Forumek, zobaczywszy dzisiaj kolor na ścianie w przyszłej kuchni, jęknęła. Bardziej z przerażenia niż zachwytu :D
Jak na razie, przez ostatnie kilka lat tylko raz ktoś się pode mnie próbował podszyć. Wówczas zmieniłem zapis graficzny mojego nicka - zawsze to ciut trudniej ;)
Zatem z pełną odpowiedzialnością biorę na klatę wszystkie sygnowane tym nickiem wypowiedzi.
Z pewnością znajdziesz tam ogrom żartu i ironii ale mało w nich sarkazmu. czy szyderstwa.
A w niniejszym wątku nie ma ich z mojej strony wcale.
Masz po prostu inne poczucie humoru ;)
Co do gazu... masz rację. Nie mam go.
Ale to niewiele zmienia... bo nie mam również kuchni, o czym powinnaś doskonale wiedzieć, czytując Forum :P
Ale... jeszcze parę dni... i to się zmieni :D
BTW: jedna z Forumek, zobaczywszy dzisiaj kolor na ścianie w przyszłej kuchni, jęknęła. Bardziej z przerażenia niż zachwytu :D
Niestety nic nie wiem o Twoim remoncie ( aż tak głęboko nie wygryzałam się w Twoje wypowiedzi). Prawdopodobnie z braku czasu.
Ja piszę w tzw." międzyczasie", dla rozrywki, etc
Tak strzeliłam i w głębi duszy śmiałam się, trochę droczyłam ( co tym razem wymyślisz;) ).
Jeśli chodzi o kpinę, drwinę, szyderstwo czy sarkazm to to samo.
Różnica polega na kalibrze i czasami zbyt małej finezji przekazu ( zaburzenia w równowadze pomiędzy jednym a drugim = to tyle co zauważyłam.). Każdemu może zdarzyć się gorszy dzień. I nie mówię i tej stronie
Nie odbieraj tego-przypadkiem- za jakiś schemat, regułę, ok?
Co do koloru ściany w kuchni pewnej Forumki to można na tą ścianę spojrzeć z innej perspektywy: każde zaserwowane danie będzie bezkonkurencyjne w porównaniu do koloru ścian kuchni ( nawet jeśli coś nie wyjdzie).
:)
Ja piszę w tzw." międzyczasie", dla rozrywki, etc
Tak strzeliłam i w głębi duszy śmiałam się, trochę droczyłam ( co tym razem wymyślisz;) ).
Jeśli chodzi o kpinę, drwinę, szyderstwo czy sarkazm to to samo.
Różnica polega na kalibrze i czasami zbyt małej finezji przekazu ( zaburzenia w równowadze pomiędzy jednym a drugim = to tyle co zauważyłam.). Każdemu może zdarzyć się gorszy dzień. I nie mówię i tej stronie
Nie odbieraj tego-przypadkiem- za jakiś schemat, regułę, ok?
Co do koloru ściany w kuchni pewnej Forumki to można na tą ścianę spojrzeć z innej perspektywy: każde zaserwowane danie będzie bezkonkurencyjne w porównaniu do koloru ścian kuchni ( nawet jeśli coś nie wyjdzie).
:)
> kiedy mogę wpaść na kawę, żeby posiedzieć w Twojej nowej kuchni?
Założyłem się z μ, że skończę kuchnię do końca lipca.
Pewnie przegram, ale poślizg nie powinien być za duży ;)
Z posiedzeniem w kuchni gorzej. Chyba, że na blacie...ale zważywszy na to, co pisałem o Tobie w innym wątku (mikstura ze smoka) może być różnie ;]
Chyba, że lubisz zimną kawę :D
Mam cholernie mało miejsca w kuchni. Całość ma 2,4 x 2,0 m (nie licząc wielkiej szafy kuchennej wbudowanej w ścianę).

Aczkowliek.. wymyśliłem, jak tam upchnąć stół kuchenny i dwa krzesła :D
Jak skończę część "budowlaną" to dopracuję pomysł w szczegółach, przy robieniu mebli.
Założyłem się z μ, że skończę kuchnię do końca lipca.
Pewnie przegram, ale poślizg nie powinien być za duży ;)
Z posiedzeniem w kuchni gorzej. Chyba, że na blacie...ale zważywszy na to, co pisałem o Tobie w innym wątku (mikstura ze smoka) może być różnie ;]
Chyba, że lubisz zimną kawę :D
Mam cholernie mało miejsca w kuchni. Całość ma 2,4 x 2,0 m (nie licząc wielkiej szafy kuchennej wbudowanej w ścianę).

Aczkowliek.. wymyśliłem, jak tam upchnąć stół kuchenny i dwa krzesła :D
Jak skończę część "budowlaną" to dopracuję pomysł w szczegółach, przy robieniu mebli.
@μ:
Smerfetka-zrzędka :P
@Beata:
Dziękuję za słowa uznania, ale pomysł na kolor nie jest mojego autorstwa.
Ja chciałem początkowo taki kolor mebli (a może nawet bardziej w stronę bordo?) przy szarych ścianach.
Koleżanka mnie przekonała, żeby zrobić odwrotnie. Jak oszaleję, to łatwiej przemalować ściany niż zmieniać meble ;)
No i będą rubinowe ściany, białe kafle (z czerwoną fugą) i platynowe meble. Rubinowe, bo moja trzydziestkasiódemka nie lubi bordo ;]
Mam jeszcze wakat na kolor blatu. Jak już będzie podłoga i meble, to pomyślę ;)
BTW: poślizg mi się zrobi właśnie przez blat. Zajmie mi z tydzień.
Smerfetka-zrzędka :P
@Beata:
Dziękuję za słowa uznania, ale pomysł na kolor nie jest mojego autorstwa.
Ja chciałem początkowo taki kolor mebli (a może nawet bardziej w stronę bordo?) przy szarych ścianach.
Koleżanka mnie przekonała, żeby zrobić odwrotnie. Jak oszaleję, to łatwiej przemalować ściany niż zmieniać meble ;)
No i będą rubinowe ściany, białe kafle (z czerwoną fugą) i platynowe meble. Rubinowe, bo moja trzydziestkasiódemka nie lubi bordo ;]
Mam jeszcze wakat na kolor blatu. Jak już będzie podłoga i meble, to pomyślę ;)
BTW: poślizg mi się zrobi właśnie przez blat. Zajmie mi z tydzień.
Sadyl, przy tak małym pomieszczeniu na kuchnię myślałeś o ciepłym jasnym beżu/ lub jak kto woli jasne cappucino na fronty mebli.
Szare fugi, srebrne satynowe uchwyty.
Taki zabieg powinien rozjaśnić i wizualnie powiększyć kuchnię.
Oczywiście metrów nie przybędzie ale będzie ciepła, jasna, taka aromatyczna z klasą ( kolory: czerwone wino, cappucino, śmietankai metalowe dodatki może włącznie z blatem - szary lub z domieszką/ imitacja metalu).
Masz etap budowlanki to możesz pobawić się zestawieniem kolorów.
Masz czas.
Szare fugi, srebrne satynowe uchwyty.
Taki zabieg powinien rozjaśnić i wizualnie powiększyć kuchnię.
Oczywiście metrów nie przybędzie ale będzie ciepła, jasna, taka aromatyczna z klasą ( kolory: czerwone wino, cappucino, śmietankai metalowe dodatki może włącznie z blatem - szary lub z domieszką/ imitacja metalu).
Masz etap budowlanki to możesz pobawić się zestawieniem kolorów.
Masz czas.
@Beata:
Zapominasz, że jestem facetem :D
Nie lubię beżów/brązów itp. tonacji.
Wystarczy, że podłoga będzie ciemnobrązowa (możesz ją zobaczyć w tym wątku: http://forum.trojmiasto.pl/Maly-patent-na-plytki-t641530,1,305.html ).
Kuchnię optycznie powiększą białe, duże (30x60) kafle między blatem a szafkami wiszącymi i oświetlenie, które już jest i robi efekt "wow" :D
Zapominasz, że jestem facetem :D
Nie lubię beżów/brązów itp. tonacji.
Wystarczy, że podłoga będzie ciemnobrązowa (możesz ją zobaczyć w tym wątku: http://forum.trojmiasto.pl/Maly-patent-na-plytki-t641530,1,305.html ).
Kuchnię optycznie powiększą białe, duże (30x60) kafle między blatem a szafkami wiszącymi i oświetlenie, które już jest i robi efekt "wow" :D
Myślałeś o innym ustawieniu lodówki ( w narożniku) a obok zlew lub szafka. Masz wówczas jeszcze inne możliwości "wmontowania" stołu.
Jedna z nich to coś na zasadzie podwójnego blatu. Stół jest wysuwany kiedy jest potrzebny, a w innych okolicznościach znika pod blatem
Druga-dodatkowa opcja to zamontowanie blatu stołu do ściany, jako imitacja frontu szafki ( niby go nie na a jednak jest... i miejsca Tobie nie zabiera w i tak małej kuchni).
Mam nadzieję, że moje sugestie chociaż troszkę pomogły :)
Jedna z nich to coś na zasadzie podwójnego blatu. Stół jest wysuwany kiedy jest potrzebny, a w innych okolicznościach znika pod blatem
Druga-dodatkowa opcja to zamontowanie blatu stołu do ściany, jako imitacja frontu szafki ( niby go nie na a jednak jest... i miejsca Tobie nie zabiera w i tak małej kuchni).
Mam nadzieję, że moje sugestie chociaż troszkę pomogły :)
Nie zapomniałam, no coś Ty :)))
Ale jak każdy facet jesteś wzrokowcem i podoba się "coś" w zestawieniu/ w całości...choć pojedyncze elementy nie są do przyjęcia nawet po zażyciu;).
Ok. Skoro cappucino odpada to może fronty jasne ral 7035 lub 7047 jasny siwy+ dodatki szczotkowana stał/ satynowe srebrne.
Ale jak każdy facet jesteś wzrokowcem i podoba się "coś" w zestawieniu/ w całości...choć pojedyncze elementy nie są do przyjęcia nawet po zażyciu;).
Ok. Skoro cappucino odpada to może fronty jasne ral 7035 lub 7047 jasny siwy+ dodatki szczotkowana stał/ satynowe srebrne.
Właśnie taki stół, w postaci blatu wsuwanego pod blat własciwy, pod szafką "80" wymyśliłem.
WYMYŚLIŁEM! Nigdzie takiego rozwiązania nie podpatrzyłem i nieco mnie zaskoczyłaś, że takie coś już istnieje :/
Nie ma innego miejsca na lodówkę. W rzucie poziomym ma 60x60 cm. W kącie N-E są drzwi. A oba pozostałe kąty, przy oknie, są za wąskie. Nie otworzyłbym okna.
Dlatego też "północna" część zabudowy, tam, gdzie jest zlewozmywak, jest płytsza (blat max 54 cm szerokości) czyli szafki max 50-52 cm głębokości.
Z tego samego powodu szafka "40" w kącie S-W będzie miała jedynie 40 cm głębokości.
Przy takim ustawieniu okno da się otworzyć na jakieś 75°. Wystarczy ;)
Platyna na fronty mi się spodobała, bo nie jest gładka. Fakturą przypomina szczotkowane aluminium, choć jest oczywiście ciemniejsza.
Ale do etapu frontów daleko i jeszcze mogę zmienić zdanie :D
@k.a.:
No to jesteśmy umówieni ;)
Kilka dni temu zanabyłem ekspres, to możesz sobie wybrać dowolną kawę i o dowolnej temperaturze ;]
WYMYŚLIŁEM! Nigdzie takiego rozwiązania nie podpatrzyłem i nieco mnie zaskoczyłaś, że takie coś już istnieje :/
Nie ma innego miejsca na lodówkę. W rzucie poziomym ma 60x60 cm. W kącie N-E są drzwi. A oba pozostałe kąty, przy oknie, są za wąskie. Nie otworzyłbym okna.
Dlatego też "północna" część zabudowy, tam, gdzie jest zlewozmywak, jest płytsza (blat max 54 cm szerokości) czyli szafki max 50-52 cm głębokości.
Z tego samego powodu szafka "40" w kącie S-W będzie miała jedynie 40 cm głębokości.
Przy takim ustawieniu okno da się otworzyć na jakieś 75°. Wystarczy ;)
Platyna na fronty mi się spodobała, bo nie jest gładka. Fakturą przypomina szczotkowane aluminium, choć jest oczywiście ciemniejsza.
Ale do etapu frontów daleko i jeszcze mogę zmienić zdanie :D
@k.a.:
No to jesteśmy umówieni ;)
Kilka dni temu zanabyłem ekspres, to możesz sobie wybrać dowolną kawę i o dowolnej temperaturze ;]
Sama mam wąską( 2,4/3,75)kuchnię i bardzo chciałam aby był w niej stół.
Ustawienie szafek w literę "U"; co pozwoliło mi na ustawienie niby profesjonalnej kuchni.
Prawdopodobnie kucharze lubią takie ustawienie.
Po jednej stronie sprzęt: lodówka, zlew, szafka, kuchenka i zmywarka.
Pod oknem zlikwidowałam kaloryfery i parapet na poczet szafek.
No i po drugiej stronie dłuuuuugi blat roboczy.
Na końcu jest :))) STÓŁ ( wysuwany drugi blat).
Czy coś takiego już istnieje? Hm...nie wiem.
Tak ja sobie wymyśliłam i facet to zrobił.
Podsunęłam Tobie moje rozwiązanie. :)))))
Ustawienie szafek w literę "U"; co pozwoliło mi na ustawienie niby profesjonalnej kuchni.
Prawdopodobnie kucharze lubią takie ustawienie.
Po jednej stronie sprzęt: lodówka, zlew, szafka, kuchenka i zmywarka.
Pod oknem zlikwidowałam kaloryfery i parapet na poczet szafek.
No i po drugiej stronie dłuuuuugi blat roboczy.
Na końcu jest :))) STÓŁ ( wysuwany drugi blat).
Czy coś takiego już istnieje? Hm...nie wiem.
Tak ja sobie wymyśliłam i facet to zrobił.
Podsunęłam Tobie moje rozwiązanie. :)))))
Ustawienie w L lub U jest bardzo ergonomiczne.
Niestety.. u mnie odpada, bo okno się za nisko zaczyna nad podłogą (poziom parapetu to ok. 62 cm). Gdyby było powyżej linii blatu, nie byłoby problemów z jego otwieraniem i mógłbym kuchnię zaaranżować zupełnie inaczej.
Mój remont ciągnie się od ponad 2 lat (oczywiście.. z przerwami;) stąd powszechne przytyki forumowiczów ;)
Ale dzieki temu miałem czas na zmiany koncepcji i obecna jest wg mnie optymalna. Nie da się na tak małej powierzchni lepiej upchnąć pełnowymiarowej kuchenki (60!), lodówki i zlewozmywaka. A nie chciałem kompromisów w postaci np. zlewozmywaka jednokomorowego.
Mogłem ewentualnie wepchnąć lodówkę do wnęki i zrobić tam szafkę wąską na 40 cm. Zyskałbym 60 cm blatu roboczego.
Ale straciłbym na głębokości zabudowy wnęki z drugiej strony (z tyłu szafy wbudowanej). A cholernie potrzebuję tam miejsce :)
Jak sobie pogrzebiesz na Forum, znajdziesz zdjęcia mojej łazienki.
Na powierzchni 1,4 x 2,0 m upchnąłem kibelek (z magiczną deską ;) umywalkę, pralkę i wannę 1,4 m
Mam mieszkanie.zip :D
Niestety.. u mnie odpada, bo okno się za nisko zaczyna nad podłogą (poziom parapetu to ok. 62 cm). Gdyby było powyżej linii blatu, nie byłoby problemów z jego otwieraniem i mógłbym kuchnię zaaranżować zupełnie inaczej.
Mój remont ciągnie się od ponad 2 lat (oczywiście.. z przerwami;) stąd powszechne przytyki forumowiczów ;)
Ale dzieki temu miałem czas na zmiany koncepcji i obecna jest wg mnie optymalna. Nie da się na tak małej powierzchni lepiej upchnąć pełnowymiarowej kuchenki (60!), lodówki i zlewozmywaka. A nie chciałem kompromisów w postaci np. zlewozmywaka jednokomorowego.
Mogłem ewentualnie wepchnąć lodówkę do wnęki i zrobić tam szafkę wąską na 40 cm. Zyskałbym 60 cm blatu roboczego.
Ale straciłbym na głębokości zabudowy wnęki z drugiej strony (z tyłu szafy wbudowanej). A cholernie potrzebuję tam miejsce :)
Jak sobie pogrzebiesz na Forum, znajdziesz zdjęcia mojej łazienki.
Na powierzchni 1,4 x 2,0 m upchnąłem kibelek (z magiczną deską ;) umywalkę, pralkę i wannę 1,4 m
Mam mieszkanie.zip :D
Też mam maleńką łazienkę (1,8/1,9).
W niej wannę 1,8 długości z możliwością prysznica, ukryte linki na pranie ( bardzo praktyczne i potrzebne) półki na stażu z kafli, lustro na pół ściany i pralkę głęboką (55- 60 i chyba 60 cm głębokości).
Iiiiii....skoro nie chciała się pralka zmieścić w łazience to wykulam fragment ścianki. Pożyczając trochę pokoju( dokładnie rzecz ujmując to część sypialni) dla pralki, a w pokoju zrobiłam 3 półki na książki, zdjęcia, itp. Zaś na samej gorze zabudowy/ przebudowy jest TV :))). Czasami;) oglądam wiadomości, fakty bo na inne bzdury szkoda życia
Oczywiście skoro za ścianką jest pralka to dodatkowe ( schowane) kontakty też są ( tego nigdy za dużo).
W niej wannę 1,8 długości z możliwością prysznica, ukryte linki na pranie ( bardzo praktyczne i potrzebne) półki na stażu z kafli, lustro na pół ściany i pralkę głęboką (55- 60 i chyba 60 cm głębokości).
Iiiiii....skoro nie chciała się pralka zmieścić w łazience to wykulam fragment ścianki. Pożyczając trochę pokoju( dokładnie rzecz ujmując to część sypialni) dla pralki, a w pokoju zrobiłam 3 półki na książki, zdjęcia, itp. Zaś na samej gorze zabudowy/ przebudowy jest TV :))). Czasami;) oglądam wiadomości, fakty bo na inne bzdury szkoda życia
Oczywiście skoro za ścianką jest pralka to dodatkowe ( schowane) kontakty też są ( tego nigdy za dużo).
Jeśli chodzi o mycie okna?...no cóż...zawsze można je przelecieć mopem, a deszcz spłucze i się wyrówna ;))).
No masz problem, chłopak.
Co do "nadstawki" to sądzę że @k.a. ma na myśli wysokość ściany między oknem a sufitem, tzw. mostka konstrukcyjnego i żebyś tam zrobił szafkę na zasadzie odwrotnego barku ( czyli front szafki otwiera się od dołu do góry). Natomiast szafka dolna to od podłogi do wysokości okna.
Czy duża szafa / zabudowa wnęki ma fronty przesuwane ( na prowadnicach)- dobrze by było.
Ja zrezygnowałam z tradycyjnych drzwi i zrobiłam "schowane w ścianie"= uzyskałam sporo miejsca, które było przeznaczone tylko na otwieranie drzwi. Oczywiście kosztem przedpokoju, ale in w tym miejscu i tak był spory a różnicy 10 cm na szerokości nikt nawet nie zauważył.
No masz problem, chłopak.
Co do "nadstawki" to sądzę że @k.a. ma na myśli wysokość ściany między oknem a sufitem, tzw. mostka konstrukcyjnego i żebyś tam zrobił szafkę na zasadzie odwrotnego barku ( czyli front szafki otwiera się od dołu do góry). Natomiast szafka dolna to od podłogi do wysokości okna.
Czy duża szafa / zabudowa wnęki ma fronty przesuwane ( na prowadnicach)- dobrze by było.
Ja zrezygnowałam z tradycyjnych drzwi i zrobiłam "schowane w ścianie"= uzyskałam sporo miejsca, które było przeznaczone tylko na otwieranie drzwi. Oczywiście kosztem przedpokoju, ale in w tym miejscu i tak był spory a różnicy 10 cm na szerokości nikt nawet nie zauważył.
> k.a. ma na myśli wysokość ściany między oknem a sufitem,
Nie chodzi o odcinek między górną krawędzią okna a sufitem, bo po południowej stronie kuchni ten odcinek jest wyłączony z użytkowania - jest tam obudowa rur wentylacyjnych.
k.a. chodziło o odcinek między wysokościa parapetu a max (pod zabudową wentylacji). Jakieś 150 cm. Oczywiście...można zrobić otwierane do góry.. ale nieco głupie by to było. Haczyłbym tymi drzwiczkami o szafki po północnej stronie :D
Drzwi od szafy przesuwanej będa normalne, uchylne. Na przesuwanych straciłbym jakieś 10 cm na głębokość.. a jak pisałem, nie stać mnie na to.
Nie chodzi o odcinek między górną krawędzią okna a sufitem, bo po południowej stronie kuchni ten odcinek jest wyłączony z użytkowania - jest tam obudowa rur wentylacyjnych.
k.a. chodziło o odcinek między wysokościa parapetu a max (pod zabudową wentylacji). Jakieś 150 cm. Oczywiście...można zrobić otwierane do góry.. ale nieco głupie by to było. Haczyłbym tymi drzwiczkami o szafki po północnej stronie :D
Drzwi od szafy przesuwanej będa normalne, uchylne. Na przesuwanych straciłbym jakieś 10 cm na głębokość.. a jak pisałem, nie stać mnie na to.
Sadyl
Myślę że jest patent aby okno otwierało się i aby były szafki pod oknem w takiej minimalnej kuchni.
1) czy szafka 40 może być np 60. Musisz sprawdzić jaki promień potrzebuje okno żeby je otworzyć i i tyle musisz przesunąć kuchenkę.
Niestety też kosztem szafki 80. Uważaj na okap!!!
Możesz to obejść okapem podszafkowym- teleskopowym ( chowa się do gł. 40 cm pod szafką) i nie zasadza i okno :)))
2) szafka 40 robi się dłuższą około 60 cm ( o tyle co przesuniesz maszynkę). Masz możliwość wyciągnięcia jej w literę "L" pod oknem ( dodatkowe szafki), zaś w samym narożniku tworzy się dość spora szafka narożna ( do wysokości okna :))) )
W taki układzie Twój stół ma szansę istnienia lecz w nieco mniejszym rozmiarze
Aaaaa...pamiętaj żebyś miał swobodny dostęp do zlewu. Szafki nie mogą blokować ruchu (nie mogą być zbyt długie pod oknem),ale mogą być!!! :))
Myślę że jest patent aby okno otwierało się i aby były szafki pod oknem w takiej minimalnej kuchni.
1) czy szafka 40 może być np 60. Musisz sprawdzić jaki promień potrzebuje okno żeby je otworzyć i i tyle musisz przesunąć kuchenkę.
Niestety też kosztem szafki 80. Uważaj na okap!!!
Możesz to obejść okapem podszafkowym- teleskopowym ( chowa się do gł. 40 cm pod szafką) i nie zasadza i okno :)))
2) szafka 40 robi się dłuższą około 60 cm ( o tyle co przesuniesz maszynkę). Masz możliwość wyciągnięcia jej w literę "L" pod oknem ( dodatkowe szafki), zaś w samym narożniku tworzy się dość spora szafka narożna ( do wysokości okna :))) )
W taki układzie Twój stół ma szansę istnienia lecz w nieco mniejszym rozmiarze
Aaaaa...pamiętaj żebyś miał swobodny dostęp do zlewu. Szafki nie mogą blokować ruchu (nie mogą być zbyt długie pod oknem),ale mogą być!!! :))
Nie. Przecież jest szafka ( obecnie 80) z której będzie wysuwany stół lub możesz stół wybudować w 60 ( tą przy zlewie).
Masz 2 szafki z możliwością stołu...i na odpowiedniej wysokości, a nie na kolanach
No chyba że lubisz pomodlić się zanim coś zrobisz do jedzenia.
Do tej pory raczej uwaga była skupiona na tym co jest na podłodze.
Zwróc uwagę żeby Twojego planu nie rozwalił okap, abyś mógł otworzyć okno.
Ja zaczelabym od tego.
Swoboda i komfort otwierania okna !!!
TO TWÓJ NAJWIEKSZY PROBLEM!
Promień skrzydła okna wyznaczy Ci gdzie będzie maszynka. Resztę musisz dokładnie wymierzyć i dopiero wtedy będziesz wiedzieć jakie szafki będą w kuchni.
Masz 2 szafki z możliwością stołu...i na odpowiedniej wysokości, a nie na kolanach
No chyba że lubisz pomodlić się zanim coś zrobisz do jedzenia.
Do tej pory raczej uwaga była skupiona na tym co jest na podłodze.
Zwróc uwagę żeby Twojego planu nie rozwalił okap, abyś mógł otworzyć okno.
Ja zaczelabym od tego.
Swoboda i komfort otwierania okna !!!
TO TWÓJ NAJWIEKSZY PROBLEM!
Promień skrzydła okna wyznaczy Ci gdzie będzie maszynka. Resztę musisz dokładnie wymierzyć i dopiero wtedy będziesz wiedzieć jakie szafki będą w kuchni.
Beato.. wszystko jest przemyślane (jak Ci Dorota pisała: przez lata) i pomierzone. Rozkładu kuchni nie zmienię. Pod tym względem EOT :D
Mógłbym wymienić okno, żeby podnieść parapet. Ale na to nie dostanę zgody, bo budynek jest objęty nadzorem konserwatorskim (ma 116 lat). No i okno jest od ulicy a nie od podwórka :/
@Iśka:
Na drugie mam "Budda" :D
Mógłbym wymienić okno, żeby podnieść parapet. Ale na to nie dostanę zgody, bo budynek jest objęty nadzorem konserwatorskim (ma 116 lat). No i okno jest od ulicy a nie od podwórka :/
@Iśka:
Na drugie mam "Budda" :D
Jak mi już tak ładnie kadzisz... ;P
Mógłbyś pod oknem, od szafki po lewej do zlewozmywaka, zamontować wąski na 40 cm blat na podpórkach. Żeby otworzyć okno, składałbyś blat i na prowadnicach zamontowanych na ścianie zjeżdżałbyś z blatem w dół, pod okno :)
A, no i jakbyś zamienił miejscami lodówkę i szafkę z drugiej ściany, 60-kę, to mając obok siebie dwie szafki - 80-kę i 60-kę, miałbyś już na nich spory blat o długości 140 cm :)
Mógłbyś pod oknem, od szafki po lewej do zlewozmywaka, zamontować wąski na 40 cm blat na podpórkach. Żeby otworzyć okno, składałbyś blat i na prowadnicach zamontowanych na ścianie zjeżdżałbyś z blatem w dół, pod okno :)
A, no i jakbyś zamienił miejscami lodówkę i szafkę z drugiej ściany, 60-kę, to mając obok siebie dwie szafki - 80-kę i 60-kę, miałbyś już na nich spory blat o długości 140 cm :)
Niech sam sprawdzi czy jego plany nie pójdą w łeb na jakiejś bzdurze, bo będzie przebudowa remontu i wtedy już ze 3 latka przelecą.
No i koszty x2. Nie biorę już pod uwagę rozbiórki i nerwów ( typu o kurde o tym nie pomyślałem, albo mogłem to zrobić....)Trochę szkoda i to tyle
Nic na siłę. Przecież to nie ja będę umierać przy robieniu jedzenie tylko sadyl czy Dorota.
Kiepska perspektywa zrobić żarcie, umrzeć z przegrzania lub braku tlenu ( przyczyna już nieistotna) i nawet nie spróbować kęska :(((
No i koszty x2. Nie biorę już pod uwagę rozbiórki i nerwów ( typu o kurde o tym nie pomyślałem, albo mogłem to zrobić....)Trochę szkoda i to tyle
Nic na siłę. Przecież to nie ja będę umierać przy robieniu jedzenie tylko sadyl czy Dorota.
Kiepska perspektywa zrobić żarcie, umrzeć z przegrzania lub braku tlenu ( przyczyna już nieistotna) i nawet nie spróbować kęska :(((
@μ:
Pomysł z blatem pod oknem głupi nie jest. Ino w wersji dwuosobowej siedziało by się przy nim obok siebie, jak w barze mlecznym :D
Wolę pomysł z blatem wysuwanym spod "80"tki, przy którym można usiąść F2F
Lodówka w miejscu 60-tki. Technicznie jak najbardziej.
Poza tym, że tuż przy zlewie a zatem narażona na wzmożoną korozję
Ale istotniejsza jest kwestia wizualna. Lodówka jest wysoka (170). Z czasem pewnie ją wymienię, ale następczyni niższa z pewnością nie będzie.
Strasznie by "graciła" a do kuchni by się wchodziło wręcz "tunelem" :D
No i jej zadnie bebechy byłyby wyeksponowane.
Pomysł z blatem pod oknem głupi nie jest. Ino w wersji dwuosobowej siedziało by się przy nim obok siebie, jak w barze mlecznym :D
Wolę pomysł z blatem wysuwanym spod "80"tki, przy którym można usiąść F2F
Lodówka w miejscu 60-tki. Technicznie jak najbardziej.
Poza tym, że tuż przy zlewie a zatem narażona na wzmożoną korozję
Ale istotniejsza jest kwestia wizualna. Lodówka jest wysoka (170). Z czasem pewnie ją wymienię, ale następczyni niższa z pewnością nie będzie.
Strasznie by "graciła" a do kuchni by się wchodziło wręcz "tunelem" :D
No i jej zadnie bebechy byłyby wyeksponowane.
Sadyl czy interesuje Ciebie dodatkowy blat o wymiarach +/- 60/80 na wysokości 80 cm.
Jeszcze raz przejrzałam się projektowi kuchni.
Z czasem rodzą się jeszcze inne rozwiązania+ dodatkowy blat
Oczywiście z zachowaniem tego co już jest, bez przemeblowań!!! :)
1) szafka 60 jest przy drzwiach, tak? Szerokość drzwi do kuchni masz 70 czy 80 cm?
2) bok szafki 60 można zrobić z blatu ( takie skrzydło podnoszone do góry) pozostaje pytanie czy skutecznie nie zablokuje wejścia do kuchni)
3)LUB zamontować podwójny blat na zasadzie wachlarza.
Stałą osią obrotu blatu byłby narożnik wychodzący na kuchnię.
Pozostałe 3 nogi są składane pod dodatkowy blat.
Tyle że szafka i zlew ( aby były na tym samym poziomie) musiałyby być o około +/-10 cm wyższe. Wówczas jest blat( 70/80), który możesz ustawiać pod dowolnym kątem ( do 270 stopni)
Jeszcze raz przejrzałam się projektowi kuchni.
Z czasem rodzą się jeszcze inne rozwiązania+ dodatkowy blat
Oczywiście z zachowaniem tego co już jest, bez przemeblowań!!! :)
1) szafka 60 jest przy drzwiach, tak? Szerokość drzwi do kuchni masz 70 czy 80 cm?
2) bok szafki 60 można zrobić z blatu ( takie skrzydło podnoszone do góry) pozostaje pytanie czy skutecznie nie zablokuje wejścia do kuchni)
3)LUB zamontować podwójny blat na zasadzie wachlarza.
Stałą osią obrotu blatu byłby narożnik wychodzący na kuchnię.
Pozostałe 3 nogi są składane pod dodatkowy blat.
Tyle że szafka i zlew ( aby były na tym samym poziomie) musiałyby być o około +/-10 cm wyższe. Wówczas jest blat( 70/80), który możesz ustawiać pod dowolnym kątem ( do 270 stopni)
@Beata:
Blat unoszony z boku szafki 60 odpada - całkowicie blokowałby wejście do kuchni. No i jedna osoba siedziałaby przy nim w przedpokoju ;)
Blat wachlarzowy, żeby był stabilny, musiałby być dosyć toporny (solidne mocowanie składanych nóg). Ew. nogi dokręcane, ale wówczas byłby upiardliwy w obsłudze.
Zastanowiłaś mnie natomiast nad blatem wysuwanym spod 60-tki ale też odpada. Za mały na stół bo max to 50x56 cm. Wysuwany spod 80-tki mogę, przy pełnym wysuwie, dać 60x76 czyli mam 63% więcej powierzchni. A jeszcze zostaje ok. 30 cm, żeby się obok niego przecisnąć ;)
@Michał:
Nie widziałem lodówek sklepowych z przezroczystymi bokami :D
Blat unoszony z boku szafki 60 odpada - całkowicie blokowałby wejście do kuchni. No i jedna osoba siedziałaby przy nim w przedpokoju ;)
Blat wachlarzowy, żeby był stabilny, musiałby być dosyć toporny (solidne mocowanie składanych nóg). Ew. nogi dokręcane, ale wówczas byłby upiardliwy w obsłudze.
Zastanowiłaś mnie natomiast nad blatem wysuwanym spod 60-tki ale też odpada. Za mały na stół bo max to 50x56 cm. Wysuwany spod 80-tki mogę, przy pełnym wysuwie, dać 60x76 czyli mam 63% więcej powierzchni. A jeszcze zostaje ok. 30 cm, żeby się obok niego przecisnąć ;)
@Michał:
Nie widziałem lodówek sklepowych z przezroczystymi bokami :D
@k.a.:
Jak położę podłogę, to wtargam lodówę do kuchni i przymierzę w oba miejsca.
Na tym etapie, póki jeszcze nie będzie kafli na ścianach, będę mógł zrobić ewentualne przeróbki elektryki.
Przypomniałaś mi o filiżankach. Kiedyś kupiłem takie małe, specjalnie do ekspresu, ale gdzie one mogą być??? W którym kartonie???
A głupio tak pić espresso czy capuccino z kubka. Szczególnie zimną :D
Jak położę podłogę, to wtargam lodówę do kuchni i przymierzę w oba miejsca.
Na tym etapie, póki jeszcze nie będzie kafli na ścianach, będę mógł zrobić ewentualne przeróbki elektryki.
Przypomniałaś mi o filiżankach. Kiedyś kupiłem takie małe, specjalnie do ekspresu, ale gdzie one mogą być??? W którym kartonie???
A głupio tak pić espresso czy capuccino z kubka. Szczególnie zimną :D
Lodówkę kiedyś wymienię. Jak ta się zepsuje :)
Wymiary lodówek są raczej standardowe - 60x60 cm. Nie widziałem "płytszych" (pralki: tak).
Okno jet lewe. Gdybym postawił lodówkę przy oknie, to w tej chwili dałbym radę je otworzyć "na styk". Jak dołożę kafelki, to mi tego 1 cm zabraknie.
To już wiedziałem 2,5 roku temu, kiedy robiłem hydraulikę pod zlewozmywak w tym miejscu.
Właśnie piję pierwszą kawę z ekspresu. Pychotka :)
Wymiary lodówek są raczej standardowe - 60x60 cm. Nie widziałem "płytszych" (pralki: tak).
Okno jet lewe. Gdybym postawił lodówkę przy oknie, to w tej chwili dałbym radę je otworzyć "na styk". Jak dołożę kafelki, to mi tego 1 cm zabraknie.
To już wiedziałem 2,5 roku temu, kiedy robiłem hydraulikę pod zlewozmywak w tym miejscu.
Właśnie piję pierwszą kawę z ekspresu. Pychotka :)