Re: Szukam rowerzysty bandyty
Po części masz rację. Niestety natworzyli ścieżki rowerowe na siłę i wówczas wychodzą takie kolizyjne połączenia. Dlatego wg mnie dużo bezpieczniej by było gdyby w większości tych przypadków nie...
rozwiń
Po części masz rację. Niestety natworzyli ścieżki rowerowe na siłę i wówczas wychodzą takie kolizyjne połączenia. Dlatego wg mnie dużo bezpieczniej by było gdyby w większości tych przypadków nie zmuszali się do projektowania ścieżki rowerowej, ale pozwolili jeździć po ulicy. Jedynie dla przypomnienia kierowcom, że nie są sami można by np. namalować przy krawędzi, na jezdni rower.
Ale jest jak jest i trzeba póki co korzystać z takich bubli. Zwyczajnie trzeba uważać jak się jedzie, zarówno rowerem, jak i samochodem. Z moich obserwacji wynika jednak, że kierowcy są dużo mniej uważni. Albo po prostu jest ich więcej niż rowerzystów, dlatego częściej się trafiają "gapy".
Np. to skrzyżowanie Grunwaldzkiej z Piramowicza z ostatniego przykładu, wcale nie jest aż takie kolizyjne. Niestety zdarzają się tam typowe grzechy kierujących, czyli:
- przejeżdżają dość szybko przejście/przejazd, bo chcą być jak najszybciej przy krawędzi jezdni i na tym są skupieni, często nawet nie patrząc na boki
- patrzą jedynie w lewo, skąd nadjeżdżają samochody i ewentualnie wtedy zauważają rowerzystę, który z lewej nadjeżdża
- mimo, że już samochód stoi przed Grunwaldzką, czekając na włączenie się do ruchu, to stają za nim blokując przejście/przejazd rowerowy.
- zatrzymują się 2-3 metry od krawędzi Grunwaldzkiej blokując tyłem przejazd rowerowy.
A filmik z youtube jest żałosny... no żeby mieć tak kiepsko ustawione lusterka :)
zobacz wątek