Odpowiadasz na:

Re: Szukam rowerzysty bandyty

Akceptacja jet wynikiem frustracji na bezmyślne, zaczerpnięte z Rosji, zachowania kierowców. Jeżeli chcesz tu coś pisać, to najpierw wsiądź na rower i zobacz, jak to jest, gdy co kilkaset metrów... rozwiń

Akceptacja jet wynikiem frustracji na bezmyślne, zaczerpnięte z Rosji, zachowania kierowców. Jeżeli chcesz tu coś pisać, to najpierw wsiądź na rower i zobacz, jak to jest, gdy co kilkaset metrów zajeżdża Ci drogę taki kierowca co nie wie, że:
- przed pasami trzeba zwolnić i rozejrzeć się, czy ktoś nie idzie lub jedzie (tutaj dodatkowo był znak STOP, który został zignorowany)
- na prawoskręcie z zielona strzałką trzeba sie zatrzymać i dokładnie sprawdzić, czy nikt nam nie wyskoczy na pasy - to najczęstsza przyczyna potrąceń

Rowerzysta, któremu się zajeżdża drogę nie ma wiele opcji:
- może spróbować gwałtownie hamować, ale grozi to upadkiem i co najmniej potłuczeniem
- nie hamować i wjechać czołowo w samochód; konsekwencje jak wyżej, ale przynajmniej jest sprawca zdarzenia, czyli kierowca, więc można się leczyć z jego ubezpieczenia
- próbować ominąć samochód, jak to zrobił ten rowerzysta, ale to zawsze wiąże się z dodatkową adrenaliną (bo nie wiadomo jak się to skończy) i niekontrolowanymi reakcjami, jak w tym przypadku

zobacz wątek
8 lat temu
~Piotr

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry