Zacznę od tego dobrego matcha latte (czyli zielona kawa). Pyszne słony karmel na dnie i bita śmietana coś dla amatorów tej kawy. I na tym koniec dobrego, zamówiliśmy zupę z mlekiem kokosowym. Po pierwszej łyżce już wiedziałem że jest ona TOTALNIE NIE ZJADLIWA. Była za słona, a właściwie smakowała jak sos rybny (najprawdopodobniej ktoś wlał tam za dużo). Nie nazwał bym tego chińskim jedzeniem. W Trójmieście jest wiele innych tego typu knajp godnych polecenia.