Świeżo po ''K.R''w żurku ogrom prawdziwków,teraz ogrom taniej I niesmacznej pseudo-kiełbasy. Nie jest zły,ale do DUŻEJ poprawy.Sznycel cielęcy jak schab,kucharz wchodzi na kuchnię bez smaku i węchu! Nast.dnia kolejna szansa bo kelnerka(przemiła i kompetentna.)zaproponowała lunch w tyg. Skorzystaliśmy.Jak można myśleć,że wciskając z.obiad.w cenie 18zł można mieć poczucie,że klient wyjdzie zadowolony i NAJEDZONY?Kelner(starszy facet)nie nadaje się do pracy z ludźmi,niemiły,nieuprzejmy, w dodatku nie wiedział,że w z.podają deser,poczucie humoru i zapał do pracy równy KARPIOWI ŚWIĄTECZNEMU.A w promocji rosół(czyt.żółta woda z chińską witaminką i na gwoździu,w ilości dla kota)a szaszłyk,cóż suchy,mdły byle jaki i nijaki,lody no comment.Rachunek za wcześniejszą kolacę 160zł.Tyle można zostawić w bistro M.G a nie w''jadłodajni''.Jakby powiedziała Pani Magda: ''buda do zamknięcia'' Ps. komentarz do właściciela, czytajcie to bo 3/4 OCEN zniechęca i odpycha,na pewno są prawdziwe,warto by wyciągnąć z tego DALEKO IDĄCE wnioski!A z resztą i tak bistro na rogu Polnej zabiera Wam całą klientelę,nic dziwnego.Warto pomyśleć,że wizytówką lokalu jest KULTURALNY,MIŁY I UPRZEJMY KELNER,a kuchni KUCHARZ