tango miernoty..
spektakl na poziomie licealnej inscenizacji...
dialogi żenujące, taniec manekinów i sceny makabrycznie nudne..
I nie można ukrywać się za tłumaczeniem, że to przedstawienie...
rozwiń
spektakl na poziomie licealnej inscenizacji...
dialogi żenujące, taniec manekinów i sceny makabrycznie nudne..
I nie można ukrywać się za tłumaczeniem, że to przedstawienie "rozrywkowe" gdzie "nikt nie wciska mrocznych chuci i mroków ludzkiej psychiki". Rozrywka też musi oferować choćby minimalny poziom jakości, żeby była nadal rozrywką - a nie niestrawną pulpą z nadętych scen i ubogiej wyobraźni autorki przedstawienia... Co gorsza nudną pulpą...
Złość, za naciągnięcie mnie na jednak drogie bilety wyparowała, gdy uświadomiłem sobie, że można to przedstawienie traktować jako naprawdę niezły koncert kwintetu Tango Bridge, ilustrującego muzycznie ten koszmar sceniczny. Bilety powinny być jednak tańsze o 20-30 zł, ze względu na ciągłe wydawanie dźwięków przez pracowników scenicznych krakowskiego Teatru Słowackiego, co znacznie pogarszało odbiór wspaniałej muzyki.
A może jakiś gdyński lokal, klimatyczny i muzyczny, zaprosi Tango Bridge na bardziej kameralny występ? Emocjonalne tanga, dobre wino, konwencja bezpretensjonalnej knajpki w Buenos czy Cordobie.. - frekwencja zapewniona, przeżycia publiczności również... A gdyby jeszcze do tego dołożyć charyzmatyczny wokal?... Marzenie...
zobacz wątek