Jak twierdzą pracownicy BCT, od wielu, wielu lat podczas przeładunku asfaltu trudno było wytrzymać w bezpośredniej okolicy (BCT to nie tylko biurowiec - ludzie pracują tam także w innych...
rozwiń
Jak twierdzą pracownicy BCT, od wielu, wielu lat podczas przeładunku asfaltu trudno było wytrzymać w bezpośredniej okolicy (BCT to nie tylko biurowiec - ludzie pracują tam także w innych budynkach).
I oczywiście wszyscy - mówię tu o ścisłym kierownictwie zakładu - ponoć doskonale o tym wiedzieli a więc musieli (a przynajmniej powinni) zdawać sobie sprawę ze szkodliwości tego smrodu - przede wszystkim dla własnych pracowników. A jeśli nawet nie wiedzieliby, to jeszcze gorzej o nich świadczy.
I znowu to samo pytanie - jak w BCT działało i działa kierownictwo, służba BHP i inne - zewnętrzne - organy kontrolne wobec tej firmy ? Przecież gdyby nie determinacja zatruwanej osoby z zewnątrz, to ten bajzel by dalej hulał (chyba nikt nie uwierzy, że akurat po ujawnieniu sprawy, przypadkiem właśnie kończą się "zobowiązania kontraktowe" w tym przedmiocie).
zobacz wątek