Manilia - właściciel BCT - jest informowany na bieżąco o sytuacji ale ostatecznie to ich kasa, więc skoro lubią się drogo i głośno bawić, to niech się bawią. Każdy trzeźwo myślący przedsiębiorca...
rozwiń
Manilia - właściciel BCT - jest informowany na bieżąco o sytuacji ale ostatecznie to ich kasa, więc skoro lubią się drogo i głośno bawić, to niech się bawią. Każdy trzeźwo myślący przedsiębiorca zrobiłby wszystko, żeby sprawę załatwić przynajmniej w miarę po cichu i jak najtaniej - w tym przypadku jest odwrotnie. Taka postawa dziwi tym bardziej, że teraz - już po prawomocnym udowodnieniu mobbingu w BCT - kwestią nie jest "czy" ale ewentualnie "ile" się należy odszkodowania za poniesione przez ofiarę wymierne straty. Tak więc to jedynie kwestia albo dogadania się albo przeliczenia kwot przez biegłego powołanego przez sąd (druga opcja generuje dodatkowe, spore koszty dla przegrywającego). A co do roszczeń przysługujących z KC - owszem, jak najbardziej zostaną wysunięte. Ale co tam, widocznie BCT i jego właściciela (ICTSI) stać na taką rozrzutność.
zobacz wątek