Tak to niestety jest, jak ktoś się rodzi ze stołkiem przyklejonym do dolnej części pleców i uważa, że z zawodu jest "kierownikiem" lub "prezesem". I do momentu, aż mu tego stołka nie odkleją...
rozwiń
Tak to niestety jest, jak ktoś się rodzi ze stołkiem przyklejonym do dolnej części pleców i uważa, że z zawodu jest "kierownikiem" lub "prezesem". I do momentu, aż mu tego stołka nie odkleją (najlepiej niemiłą, "inwazyjną" metodą), to zupełnie nie liczy się z nikim i niczym.
Jednak jako ponoć światli ludzie, powinni liczyć się (choćby jedynie hipotetycznie) z konsekwencjami swojego postępowania. Tym bardziej jak w tym wypadku - jak już ofiara nie musi się ich bać.
zobacz wątek