Właściciel BCT, który co prawda urzęduje dość daleko (bo aż 9,5 tys. kilometrów stąd), ma pełną informację o sprawie (prawnik szarej myszki poinformował go o niej a ktoś tam jeszcze te informacje...
rozwiń
Właściciel BCT, który co prawda urzęduje dość daleko (bo aż 9,5 tys. kilometrów stąd), ma pełną informację o sprawie (prawnik szarej myszki poinformował go o niej a ktoś tam jeszcze te informacje aktualizuje). No cóż, prezes zapewnia swojego szefa, że "sprawą się zajmuje" a właściwie, że tak w ogóle to nic niepokojącego się nie dzieje a właściwie to nie ma czym sobie głowy zawracać. Czyżby ?
Mnie to wygląda tak, że chyba jak długo się da, prezes nie chce denerwować swojego szefa, który przecież wydał wytyczne w tzw. Kodeksie Etyki Biznesowej do stosowania we wszystkich terminalach ICTSI, w którym coś tam piszą o relacjach pracodawca-pracownik.
zobacz wątek