A wracając do meritum wątku - pan prezes kazał jednak złożyć apelację od miażdżącego dla BCT wyroku w wygranej przez moją żonę sprawie zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia wywołany mobbingiem w tej...
rozwiń
A wracając do meritum wątku - pan prezes kazał jednak złożyć apelację od miażdżącego dla BCT wyroku w wygranej przez moją żonę sprawie zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia wywołany mobbingiem w tej firmie (rozprawa apelacyjna niestety dopiero 10 maja br.)
Wyrok wyrokiem ale bardziej pisemne jego uzasadnienie (którego zażądali prawnicy BCT) nie spodobało się prezesowi i wcale się nie dziwię - na jego miejscu też nie byłbym szczęśliwy, gdyby sąd nie zostawił na mnie suchej nitki. Czekam teraz, do czego jest gotów posunąć się pan prezes na tym etapie - zwłaszcza mając w pamięci jego "deklarację" z 2015r. - "zrobię wszystko i wydam każde pieniądze, żeby ona przegrała proces".
Przypominam panu prezesowi - sąd to nie market, w którym kupujemy jedynie "towar", spełniający oczekiwania.
zobacz wątek