To jest niestety dość powszechny problem. Psychopaci, socjopaci są wśród nas. I o ile 5% w skali ogółu problemu nie czyni, to już kumulacja rzędu 25% czyni bardzo istotną różnicę. wtedy działa...
rozwiń
To jest niestety dość powszechny problem. Psychopaci, socjopaci są wśród nas. I o ile 5% w skali ogółu problemu nie czyni, to już kumulacja rzędu 25% czyni bardzo istotną różnicę. wtedy działa powiedzenie :"Przychodzi się do firmy, a odchodzi od szefa"
Problem z psycho i socjopatami na kierowniczych stanowiskach nie jest sam fakt posiadania takich a nie innych cecha ale brak umiejętności nawiązania i utrzymania satysfakcjonujących obie strony, długotrwałych relacji. Innymi słowami nie potrafią zbudować i utrzymać na dłużej zespołu, nie planują działań długofalowo i nie potrafią utrzymać stałego kursu. A to już przeliczalne straty.
Są jak fajerwerki: duży huk, szybki zachwyt i jeszcze szybsze wypalenie i długa, długa ciemność
zobacz wątek