robi wrażenie
Gratuluję Penny i wszystkim aktorom, bo "technicznie" jak zwykle wszytko dopięte na ostatni guzik. I nie chodzi tylko o automatyczne odgrywanie ról tylko własnie o to, jak zlaliście się z...
rozwiń
Gratuluję Penny i wszystkim aktorom, bo "technicznie" jak zwykle wszytko dopięte na ostatni guzik. I nie chodzi tylko o automatyczne odgrywanie ról tylko własnie o to, jak zlaliście się z postaciami, o to, że widać było niemal unoszące się emocje. Byłam na premierze i kiedy spektakl się skończył, a światła zgasły zaległa zupełna cisza. Dopiero po kilku minutach rozległy się brawa. Nie wiem czy publicznośc była zaskoczona, poruszona, zszokowana czy też po prostu zatraciła zupełnie poczucie rzeczywistości, myśląc że przedstawienie zlało się z życiem i tak naprawdę wcale się nie kończy. Ale z pewnością nie dlatego nie klaskano, że się nie podobało. To trochę jak poruszający film, po którym gdy światła się zapalają, ludzie nie wstają, tylko siedzą wbici w fotel i oglądają do końca napisy. Naprawdę wielki szacun za łacokształt :P
zobacz wątek