Przeraża brak trzeźwego spojrzenia i uczciwej oceny miejsca, w którym pozostawiamy naszych terminalnie chorych. Nie mnie oceniać na ile i czy w dostatecznym stopniu rodzina chorego wywiązuje się ze swego obowiązku, czy tylko przerzuciła go na hospicjum i jeszcze ma pretensje.Nie jestem pracownikiem tej instytucji,ale wiem o czym piszę,spotykam chorych w domach i w hosp.A może zobaczyliby, piszący te miażdżące opinie, jak wygląda i na czym polega pielęgnacja chorego bez pomocy hospicjum, gdy lekarz I kontaktu zleca na ból jedynie ketonal(bo nie ma odpowiednich recept lub nie wie co ) a chory chodzi po ścianach i umiera w koszmarnych bólach.Do tego w domu trzeba samemu i wykąpać i ugotować i zmienić pampersa, albo za to wszystko płacić.A posądzanie hospicjum o przyspieszanie kogokolwiek śmierci jest zwykłą podłością (cyt"przyspieszanie procesu"). Tego nie usprawiedliwia nawet trauma spowodowana umieraniem bliskiej osoby. Zdaję sobie sprawę, ze trudno usłyszeć i przyjąć prawdę o stanie umierającego, ale trzeba się o to postarać - dla dobra chorego!A co do personelu medycznego, to cały jest z nas i taki jak my wszyscy - i dobrzy i słabi, mądrzy i nie, wrażliwi i nie..Empatii życzę MT-