Re: Towarzyskie rolkowanie
Po części masz rację Vilette.
Akceptacja wynika częściowo z naszej sympatii do osoby zdrabniającej. Im bardziej tę osobę lubimy, z tym większą łatwością przychodzi nam pogodzenie się...
rozwiń
Po części masz rację Vilette.
Akceptacja wynika częściowo z naszej sympatii do osoby zdrabniającej. Im bardziej tę osobę lubimy, z tym większą łatwością przychodzi nam pogodzenie się ze zdrobnieniem.
Sposób podchodzenia do "nazwiątek" świadczy także o naszym dystansie do własnego Ego.
Kwestia istotna- nie możemy wpłynąć, zmusić w żaden sposób, aby nie nazywano nas w sposób jaki nam nie odpowiada. Możemy stwierdzić "to mi nie podoba", ale nie mamy żadnej gwarancji, iż druga strona przyjmie tę sugestię do wiadomości.
Uważam, że Joluś brzmi dobrze ;)
zobacz wątek