Odpowiadasz na:

myślenie administracji...

"jazda na gapę" - dobre sobie...
Podobno istnnieje coś takiego jak "niewidzialna ręka rynku"... Nic więc dziwnego, że ludzie starają się podjąć racjonalne i optymalne (dla siebie) decyzje. A... rozwiń

"jazda na gapę" - dobre sobie...
Podobno istnnieje coś takiego jak "niewidzialna ręka rynku"... Nic więc dziwnego, że ludzie starają się podjąć racjonalne i optymalne (dla siebie) decyzje. A że nie sa one po drodze administracji...
Obywatel zarabia tyle ile łaskawy pracodawca mu zapłaci a płacić ma tyle ile zechce adminnistracja.
To mało optymistyczny scenariusz, gdzie "szary tłum" finansuje istnienie organizacji, które (teoretycznie) powinny im służyć i optymalizować koszty. Jednak roszczeniowość nie jest jedynie cechą mieszkańców a nade wszystko, zarządzających. Którzy są wynajętymi pracownikami i którzy nauczyli się z tego żyć...
2/3 budżetów miast to nasze PIT'y - traktowane to jest jak abonament. Pod to są kształtowane kosztorysy. "Biznes" zawsze będzie domagał się ulg i zwolnień. Ma w tym wprawę.
Kto reprezentuje interesy obywatela?
Więc bez dotacji centralnych i unijnych raczej trudno obecnie wyobrazić większe zmiany czy "inwestycje". Bo najlepiej aby "było tak jak było".

zobacz wątek
8 lat temu
~donChichot

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry