Zacznijmy od tego ,że jestem fanem kuchni marokańskiej. Sam przyrządzam tajine w domu i wychodzi mi to nawet w miarę ok. Wybraliśmy się z żoną i dziećmi na obiad w pewien niedzielny dzień. Sala zapełniona tak do połowy, a więc jest szansa na dość sprawną obsługę i dobre jedzonko. Zamówienia złożone, na pierwszy plan przystawka za 12 PLN, odrobina humusu + jeden kawałek placka. Na początku pomyślałem, że jest to darmowy poczęstunek coś na wzór chleba ze smalcem w różnego rodzaju karczmach....niestety...jednak starter. Tajine z kurakiem, zbyt mało wyrazista. Może i lekko posolona, ale bezbarwna. Ilość!!!!! żart. Można jeszcze przełknąć ceny, ale ilość Malika już nie. Wybacz, bywałem w wielu marokańskich knajpach, w Berlinie, we Francji czy w Hiszpanii, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem....