Re: Trzy rodzaje miłości
Anty, też tak kiedyś myślałam jak Ty w kwesti radzenia sobie. Podam przykład np. ofiary przemocy domowej. Zawsze uważałam, że to jest nielogiczne, że można tkwić w takiej relacji.
Ja...
rozwiń
Anty, też tak kiedyś myślałam jak Ty w kwesti radzenia sobie. Podam przykład np. ofiary przemocy domowej. Zawsze uważałam, że to jest nielogiczne, że można tkwić w takiej relacji.
Ja mówię tak bo mam jakąś tam wartość siebie, wiem kim jestem i nikt bez argumentów nie zburzy mojej wizji siebie :) W obecnej chwili zakończyłabym tą relację jak najszybciej.
Ofiara uwierzyła sprawcy, że jest nikim, że nic nie potrafi, że jest brzydka, że jej rodzina to śmieci. Taka osoba nie jest w stanie wyjść z takiej historii bez terapi albo wsparcia innej osoby. Często takie osoby odchodzą do kogoś innego, jak maja sie już na kim oprzeć. Do takich sytuacji dochodzą kwestie finansowe, społeczne itp. Jeżeli pokażesz, że potrafi osiągnąć cel... małymi krokami. Po troszku wraca poczucie wartości. Im większa pewność siebie tym większe kroki się robi.
To tak jak z pływaniem musisz wiedzieć, że umiesz pływać, żeby przepłynąć z jednego brzegu jeziora na drugi, najpierw przepływasz 1 metr, 5 m i coraz więcej, ale podstawą jest wejść do wody. Terapia jest wejściem do wody i tam uczysz się pływać. Mogę krytykować tylko tych, którzy nawet nie próbują się uczyć i stoją na brzegu biadoląc, że jest im źle.
zobacz wątek